Ze swoim pierwszym rapowym utworem, wygadana 23-letnia piosenkarka tworzy historię w swojej ojczyźnie, gdzie większość społeczeństwa nie toleruje kobiet, które wychodzą na scenę. Jednak dla Firooz, najlepszym sposobem, aby wyrazić siebie jest rap. Mimo, że ten gatunek muzyczny dopiero zaczyna rozwijać  się w Afganistanie i dopiero pojawiło się kilku raperów, ona już robi swoje.

Rapuje o represjach kobiet, o jej nadziei na pokój Afganistanie i nędzy, którą przeżyła jako mała dziewczynka żyjąca w sąsiednim Iranie. Jej rodzina uciekła tam w czasie wojny domowej w Afganistanie. Podczas swojego pięcioletniego pobytu w Iranie doświadczyła wielu przypadków pogardliwego traktowania. Jak sama wspomina gdy byliśmy w Iranie nazywano nas brudnymi Afgańczykami. Dlatego jak to tylko było możliwe, wróciła z powrotem do kraju.

Przesłaniem kawałka Nasi sąsiedzi  jest nawoływanie Afgańczyków do pozostania w kraju. Firooz rapuje, że na tych co wyjadą czeka tylko praca na zmywaku lub w myjni samochodowej oraz wielka tęsknota za ojczyzną. Dla niej główną konsekwencją bycia uchodźcą w Iranie lub Pakistanie jest podział wszystkich Afgańczyków na narkomanów, albo terrorystów.

Bycie kobietą w Afganistanie nie jest łatwe. Bycie raperką w Afganistanie jest jeszcze trudniejsze. Aby móc podążać za pasją jej ojciec odszedł z pracy, gdyż ktoś  zzawsze musi jej towarzyszyć dla jej bezpieczeństwa. Tradycyjne społeczeństwo opiera się kompromisom i nawet festiwale muzyczne przebiegają  wedle podziału: pierwszy dzień dla kobiecych wykonawców, a kolejne dwa dla męskich.

Właśnie ten konserwatyzm i złe traktowanie kobiet skłania Firooz do rapowania. Żyjąc w kraju, w którym ciągle słychać doniesienia o ukamienowanych kobietach, trudno młodej, ciekawej świata i utalentowanej kobiecie siedzieć cicho. Chcemy kresu wszelkim okrucieństwem wobec kobiet i dzieci – intonuje.

Poza rodziną może liczyć na pomoc Fared Rastagar- znanej afgańskiej piosenkarki, która wróciła do kraju, aby otworzyć studio w Kabulu. Część pieniędzy potrzebnych do tworzenia muzyki otrzymuje od życzliwych jej osób, ale mimo trudnej sytuacji nie przestanie rapować. Ma w sobie za dużo bólu, który musi z siebie poprzez muzykę wyrzucić.

Gościnnie: Pani Ka (www.politykajestkobieta.pl)