Jako, że blog ma też duże grono czytelniczek dziś niespodzianka dla Pań. Publikuję pierwszy gościnny wpis od Pani Ka. Kobieta pisze o kobietach..
Przede wszystkim rap to przekaz. Poprzez bunt wobec otaczającej rzeczywistości stał się narzędziem wyrażania siebie, wyrażania swoich poglądów, a także narzędziem, dzięki któremu można było kształtować świadomość innych. Jego moc, to siła wpływu, której  nikt nie bagatelizuje. Fenomenem są słowa. Jak broń- w rękach rapera- mogą zniszczyć przeciwnika, stworzyć nowego boga lub porwać tłumy. Tylko tutaj mamy do czynienia ze słownymi bitwami, z rozgrywkami między mc. Właśnie to oddziaływanie rapu i przesłanie jakie z niego wynika  najbardziej mnie intryguje. Jak sama technika i jakość utworu zależą od talentu i muzykalności, to napisane teksty odwzorowują uczucia, emocje i pragnienia nie tylko pojedynczej jednostki. Potrafią stać się manifestem, zbiorem postulatów, znaczą wiele dla twórcy i mu podobnych, mogą połączyć wiele różnych ludzi, dzięki którym słowa można wcielić w życie.
Męska zabawka
Świat rapu jest zdominowany przez mężczyzn, oni byli pionierami tego nurtu i także obecnie do nich należy niemalże cała scena hip- hopowa. Zaczęli Afro-Amerykanie oraz Latynosi, a głównym motywem ich działania była historia wyzysku i ucisku. To właśnie niewolnictwo wywarło ogromny wpływ na kształtowanie się wizji świata społeczno-gospodarczego i postaw buntu wobec narzuconych schematów. Żeby się temu przeciwstawić trzeba było sporo odwagi, siły i uporu, a kompilacja tych trzech cech i rapu tworzy image rapera-gangstera. Musi to być „prawdziwy” mężczyzna dumny z tego skąd pochodzi i ze stanowczością żądający respektu.  Taki obraz skutecznie utrwalił się w społecznym postrzeganiu, większość kojarzy raperów, jako niebojących się niczego, głośno i otwarcie mówiących co myślą.
Inna płeć
 Mimo, że każdy może wyrazić siebie, każdy może wychwalać lub negować, każdy może… zatem dlaczego rymują tylko mężczyźni? Oczywiście w tym świecie rządzonym przez mężczyzn pojawiają się kobiety. Niestety dalej stanowią nikły procent wśród raperów. Zapowiadało się dość optymistycznie… w latach osiemdziesiątych nie tylko pojawiły się kobiety raperki, ale również udało im się zyskać sławę. Queen Latifah, Yo Yo, Ms. Melodie, Salt’n’Pepa, Mc. Lyte i Roxanne to największe gwiazdy tamtych lat. Nie tylko uwierzyły, że potrafią, nie tylko się odważyły wejść na męskie podwórka, ale zrobiły to z przytupem i udało się im odnieść sukces oraz zyskać szacunek wśród ludzi z branży. Promowały równe traktowanie kobiet oraz ideę wspierania się kobiet nawzajem. W późniejszym czasie na scenę weszły Lil’ Kim, Foxy Brown, Eve, a wraz z nimi pojawiła się nowa jakość. Od tego momentu raperki ociekały wręcz seksapilem, ich kobiecość nie kryła się pod szerokimi bluzami i spodniami, zdecydowanie chciały aby o nich mówiono i akurat to im się udało. Broniły swego własnego interesu i często zdobiły teledyski. Taka tendencja utrzymuje się do dziś i teraz znacznie bardziej widać kobiety, niestety nie znaczy to, że jest ich więcej, po prostu więcej pokazują. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że kobietom łatwo jest wpaść w pułapkę stereotypów. Z jednej strony mogą tworzyć dobrą muzykę, pisać teksty, które coś znaczą i bardzo uważać, aby nie epatować kobiecością, co  zamieniło je bardziej w kumpla, niż dziewczynę. Jako ich przeciwieństwo można traktować te raperki, które nadmiernie podkreślając swoją seksualność zaczęły spełniać męskie fantazje, a ich rola w muzyce sprowadzona została do ładnego wyglądu i kilku wersów w refrenie. To przykłady skrajności i trudno jest je wartościować, ale wybór „złotego środka” z pewnością wszystkim wyszedłby na dobre. Przeciwna ukrywaniu kobiecości, zwolenniczka większego wkładu w muzykę, z pewna dawką egoizmu, który pozwoli jej rapować o swoim punkcie widzenia, to może być receptą na „rap-ideał kobiety”. Wszystkie te kryteria spełnia M.I.A. Nikt nie odmówi jej talentu, braku odwagi w wygłaszaniu swoich poglądów. Dodając do tego jej oryginalny styl widzimy świadomą siebie artystkę, która potrafi dobrze zaprezentować również swoją urodę.

Ladies first

Będąc kobietą i słuchając rapu- ciągle walczę z sobą. Szukając tekstów, które  coś znaczą i mnie nie obrażają mam małe pole manewru. Oczywiście mogę słuchać rapu o rapie, o lokalnym patriotyzmie (akurat to lubię), piekielnie deprymującej prozie życia i ewentualnie o świetnej zabawie. Jednak nie potrafię pogodzić się z rolą jaką kobiecie przypisuje większość raperów. Nie zgadzam się z większością epitetów, które określają kobiety. Seks dla mnie to nie obraz poddaństwa swemu panu i oddawanie się wszelakim cielesno-bolesnym uciechom. Żadne samcze „widzi mi się” na temat „co kobiety podnieca” nie jest w stanie stymulować mnie, a wręcz przeciwnie- kwituje to zdziwieniem połączonym z lekkim obrzydzeniem. Nie uganiam się za sponsorem, nie marzę o wydawaniu nieswoje kasy, trudno zaliczyć mnie do groupies, zatem czemu mi się tak mocno obrywa, a nie daje nic w zamian?
Girl Power

Znający się na temacie jednym tchem wymieni: WdoWa, Lilu, Gabi, Rena, wcześniej Sistars i Paresłów. To tyle jeśli chodzi o polską kobiecą stronę hip-hopu. W tym zestawieniu nie da się ukryć, że najlepiej wypadły składy już nie istniejące. Choć w przypadku Sistars stricte o rapie ciężko mówić, to ich połączenie r’n’b, soulu  i hip- hopu stworzyło wiele ciekawych utworów, które nadal ludzie chcą słuchać, czego wyrazem była frekwencja na ich tegorocznym koncercie. Niesamowity potencjał posiada WdoWa, mimo że jej pierwsze produkcje i featuringi bardziej wpadają w męskie ucho, to jednak potrafi umiejętnie pokazać na co ją stać i nie musi się do tego mocno przebierać

Apel
Udało im się przebić, są mniej lub bardziej znane, ale jednak mam wrażenie, że ciągle jest ich za mało, że ciągle muszą coś komuś udowadniać. Stanowczo już nie muszą. Natomiast muszą wykrzyczeć swój bunt, a my powinniśmy karnie tego wysłuchać. Nie można się godzić na jeden punkt widzenia, nie można ciągle udawać kogoś kim się nie jest. Poza tym nie ma co czekać, na męskie pełne szacunku kawałki. To nawet mija się z celem, gdyż nie chodzi o słodzenie, ale pokazanie alternatyw. Życie byłoby nudne, gdyby miało tylko jeden scenariusz. Kobiety były, są i będą, więc chciejmy słyszeć co myślą, wiedzą, pragną, nawet poprzez rap.