Nie tylko sajgonkami Wietnam stoi
W wielu wcześniejszych wpisach udowadniałem, że rap jest doskonałym narzędziem rewolucyjnym, które wyraża ból uciśnionych bez względu na terytorium jakie zamieszkują. Więc nikogo nie powinien zaskoczyć fakt, że w kraju, w którym tyle zrobiono aby uciszyć głos wolności i pogrzebano szansę na jakąkolwiek zmianę pojawił się hip-hop.
Wietnam jest kolejnym doskonałym przykładem kraju, w którym rap to wyraz poglądów młodego pokolenia. Poglądów, które mimo tego, że są prawdziwe, są także niebezpieczne dla władzy i mogą nawet kosztować rapera życie. Ponieważ jednym z głównych zadań rządzącej tam Partii Komunistycznej jest monitorowanie w każdy możliwy sposób życia mieszkańców (nawet jeżeli nie chodzi o politykę), bardzo ciężko jest tam być tam artystą krytykującym system polityczny.
Jednym z niewielu wietnamskich raperów, którzy dużą część swoich tekstów poświęca polityce jest Nah. Artysta prędko został doceniony przez władze. Po opublikowaniu kilku wydawałoby się stosunkowo nieszkodliwych utworów został ostrzeżony przez znajomego (członka Partii Komunistycznej): Trzymaj głowę nisko i zwolnij, ponieważ oni mają na Ciebie oko. Dodał także, że nie powinien lekceważyć tego ostrzeżenia, ponieważ Ci, którzy są krytyczni wobec państwa prędko znikają.
W większości wietnamskich domów historia rodziny ma ogromny wpływ na to jak jest ona postrzegana przez władze (szczególnie istotne jest to po której stronie stała podczas wojny). Tak samo jest w przypadku rodziny Nah’a.
Raper nie stawia sobie za cel krytykowania komunistycznych władz. Uważa, że jego zadaniem jest mówienie ludziom prawdy poprzez dostarczenie im odpowiednich informacji (tak, aby sami mogli poskładać fakty).
Niestety, w obecnej sytuacji politycznej niewielki procent jego twórczości ma szansę na publikację. Każdy tekst musi zostać zatwierdzony przez władze SŁOWO PO SŁOWIE. Dlatego też Nah dystrybuuje swoje płyty poprzez małe hip-hopowe sklepy oraz Internet. Ponadto jego najbardziej krytyczne utwory pojawiają się tylko w języku angielskim (większość wietnamskiego społeczeństwa nic z tego nie zrozumie, ale jest szansa, że zostanie dostrzeżony na zachodzie). Dla przykładu tytuł jego najnowszego albumu to Rewolucja tyle, że napisana wspak. Problemy z jakimi spotykają się codziennie wietnamczycy dobrze pomoże zrozumieć Wam anglojęzyczny utwór Rise of Vietnamese.
Chociaż większość jego utworów można bez problemu znaleźć w sieci, to nie mają one popularności na jaką zasługują (to też pokazuje jak niestety słaba jest popularność rapu w Wietnamie). Ciągle jednak istnieje szansa, że (nie wiadomo, czy nadal dzięki Nah) rap także w Wietnamie podbije serca i umysły jak zrobił to na Bliskim Wschodzie stając się jednym z głównych narzędzi rewolucji (przy okazji dając międzynarodową sławę i uznanie artystom).
PS. Dajcie mu kilka dobrych słów wsparcia pod klipami na YouTube.