Onar – Przemytnik Emocji (2012)
Od początku byłem bardzo ciekaw tej premiery, ale miałem też kilka uzasadnionych obaw. Do tej pory większość solowych prób Onara stała dla mnie nadal w cieniu rapu, jaki zaczął tworzyć pod koniec lat dziewięćdziesiątych w duecie z Pezetem. Poprzednia płyta również nie zachwyciła mnie na tyle, by pozostać na dłużej w mojej pamięci. Dodatkowo Przemytnik Emocji miał ukazać się w zaledwie rok od ostatniej premiery..
Pierwszy singiel rozbudził we mnie mały głód. Onar zarysował w nim konspekt płyty. Postanowił odkryć się przed nami i obiecał oddać wszystkie swoje emocje. Oczywiście nie jest to transakcja jednostronna, bo jako słuchacze nawiązujemy z nim ciekawą, emocjonalną więź. Odbiór singla potęguje surowy, czarno-biały klip oraz znakomity bit od Złotych Twarzy.
Kolejne utwory to podróż przez różnorakie sytuacje, z którymi wiąże się szerokich wachlarz emocji. Onar dotyka wielu spraw, dzieli się swoimi spostrzeżeniami często niestety skupiając się za bardzo na opisywaniu zdarzeń, a nie emocji, które im towarzyszyły. Na szczególną uwagę zasługują trzy kawałki..
Już ex jest zwraca uwagę na współczesne tempo życia i wiążące się z nim problemy. Onar używa odniesień do branży i kultury, chociażby rapując o airmaxach, które szły ze Stanów a dziś są na Chmielnej czy punktując młodych MC: młodzi raperzy wyglądają jak rapowe gwiazdy, boją się sampli, brudu i tłuszczu, odcinają się od bloków skąd jest Oldschool czy Newschool. Doskonałą robotę zrobił także duet z Zielonej Góry – NNFOF. W bicie słyszymy kilka trafnych sampli, jednak chyba najlepszą introdukcję do tego utworu zrobił w swoim remixie Soulpete dodając cuty z Dziwny jest ten świat, Czesława Niemena.
Zdecydowanie najlepszym utworem na płycie jest Na wysypisku śmieci. Z całym szacunkiem dla niemieckiego producenta Pokerbeats, ale treść tego utworu idealnie skomponowała się z bitem Soulpete’a. Słuchając go mam wrażenie, że stoję na zgliszczach współczesnego świata i obserwuję potężne maszyny, które w mroku przerzucają tony problemów niczym złom na wysypisku. Piszę tony, bo trochę ich jest.. Onar w zaledwie 3,5 minutowym tracku wymienia: zalew informacji, uzależnienie od telewizji, modyfikowanie jedzenie, konsumpcjonizm, wzrost cen ropy, zanieczyszczenie atmosfery, spadek wartości pieniądza, rosnąca rola banków i korporacji, brak rozliczenia z poprzednim ustrojem, wzrastające koszta życia w Polsce, przestępstwa.
Podaj swoją cenę, albo wciśnij Kup Teraz! Jednorazowy świat na plastikowych talerzach. Wszystko USB, HDMI. Czy jeszcze umiemy się cieszyć? Za rok, dwa to wszystko pójdzie do śmieci.
Na podium znalazł się też track Halo Ziemia!?!?, ostry pełen gitarowych riffów bit od NNFOF oddał bezkompromisowy przekaz Onara. Raper odważnie (może nawet nazbyt odważnie.. bo część słuchaczy zwraca uwagę, na to, że nieświadomie podcina gałąź na której siedzi) punktuje całą branżę, od sceny po wytwórnie.
Szczerze? Żyjemy w 38 milionowym kraju
A ze złotą płytą raperzy prawie dotknęli raju
Też bym chciał..
Więc chyba wydam podwójną
Wolę złoto na mojej kobiecie, niż na ścianie próżność
O sile każdego z wyżej wymienionych utworów w 50% stanowią bity. Podobnie jest na reszcie płyty. Warstwa producencka jest niesamowicie równa i ciekawa. Do grona wymienianych wcześniej trzeba dopisać także Eljota, który zrobił bity pod singiel Przemytnik Emocji oraz kończący płytę kawałek Piękny Dzień. Do tego wszystkiego trzeba doliczyć także drugą płytę z remixami Soulpete’a, która nadaje jej zupełnie inny charakter.
Jeżeli chodzi o gości, to w pamięci zapadła mi zwrotka Palucha, który po raz kolejny pokazuje stale rosnący progres oraz Tetrisa, który pokazał fajne przyspieszenia. Sitek, Ekonom, Hudy HZD bez szału.
Przemytnik Emocji to zadziwiająco mocno trueschoolowa produkcja. Da się zauważyć, że Onar wyciągnął wnioski z zeszłorocznej premiery. Mimo, że w kilku kawałkach często zastępuje przekazywanie emocji opisywaniem ich, to uważam ją za dobrą i spójną płytę na znakomitych bitach.
PS. Strasznie mierziły mnie liczne powtórzenia w refrenach i przeciąganie końcówek. Niekoniecznie jest to flow jakie lubię, ale Onar postarał się i pokombinował z nim w kawałku Przez wizjer.
Aaaa byłbym zapomniał o konkursie! Mam dla Was jeden egzemplarz Przemytnika Emocji. Jednak żeby go zdobyć trzeba będzie się troszkę postarać..
Żeby mieć szansę na ten ładny digipack musicie OPISAĆ jedną emocję, która jako pierwsza kojarzy Wam się z rapem. Najciekawsza odpowiedź zgarnia płytę. Pamiętajcie zostawić swój adres e-mail. Wyniki za tydzień – 21.11.2012.
21 comments
TO UCZUCIE GDY WCHODZISZ DO ZLOTEGO BENTLEYA, ODPALASZ MOTOR I POWOLI RUSZASZ W MIASTO, BY NA SPRZĘCIE ZA 2 MILIONY $ ODPALIĆ CHADE NA PELNA PIZDE. CZUJE SIE BOSKO KIEDY Z MOJEGO SUBWUFERA ZA 5 MILIONÓW DOLARÓW W OGOLE NIE SLYCHAC BASU. SLUCHAM JEGO MADRE I PRZEMYSLANE TEKSTY I CZUJE SIE JAK KROL, GDY Z DALEKA WZROKIEM OBCINAJĄ MNIE DUPECZKI ŁASE NA MOJEGO KUTASA NARA
TO UCZUCIE GDY WCHODZISZ DO ZLOTEGO BENTLEYA, ODPALASZ MOTOR I POWOLI RUSZASZ W MIASTO, BY NA SPRZĘCIE ZA 2 MILIONY $ ODPALIĆ CHADE NA PELNA PIZDE. CZUJE SIE BOSKO KIEDY Z MOJEGO SUBWUFERA ZA 5 MILIONÓW DOLARÓW W OGOLE NIE SLYCHAC BASU. SLUCHAM JEGO MADRE I PRZEMYSLANE TEKSTY I CZUJE SIE JAK KROL, GDY Z DALEKA WZROKIEM OBCINAJĄ MNIE DUPECZKI ŁASE NA MOJEGO KUTASA NARA
Na samą myśl o RAP’ie czuję DUMĘ. Jestem dumny z tego, że istnieje taki wszechstronny gatunek muzyki. Wszechstronny dlatego, że słuchając tego rodzaju muzyki usłyszymy wszystko, i są to same prawdziwe słowa. Jestem dumny z tego, że rap w Naszym kraju ma się dobrze, że mamy dużo wszechstronnych wykonawców. Także z tego, że artyści piszą przekaźne teksty, piszą o tym jak ma się Nasz kraj, jak ma się życie w Naszym kraju, przekazują nam anegdoty ze Swojej prywatności. Wszechstronny również dlatego, że są kawałki od wyboru do koloru, na każdy rodzaj nastroju. Na słuchawki, na głośniki, na dobrych samplach, na mocnym bassie, o wszystkim, o niczym, wszyscy mają inne upodobania, jeden będzie chciał posłuchać dobrych punchlinów, drugi sytego flow, a jeszcze inny mądrego przekazu, więc jeżeli ktoś nawet nie słucha rapu na co dzień, to każdy zawsze znajdzie coś dla siebie. Czuję dumę ponieważ RAP w Polsce cały czas idzie w dobrym kierunku.
Na samą myśl o RAP’ie czuję DUMĘ. Jestem dumny z tego, że istnieje taki wszechstronny gatunek muzyki. Wszechstronny dlatego, że słuchając tego rodzaju muzyki usłyszymy wszystko, i są to same prawdziwe słowa. Jestem dumny z tego, że rap w Naszym kraju ma się dobrze, że mamy dużo wszechstronnych wykonawców. Także z tego, że artyści piszą przekaźne teksty, piszą o tym jak ma się Nasz kraj, jak ma się życie w Naszym kraju, przekazują nam anegdoty ze Swojej prywatności. Wszechstronny również dlatego, że są kawałki od wyboru do koloru, na każdy rodzaj nastroju. Na słuchawki, na głośniki, na dobrych samplach, na mocnym bassie, o wszystkim, o niczym, wszyscy mają inne upodobania, jeden będzie chciał posłuchać dobrych punchlinów, drugi sytego flow, a jeszcze inny mądrego przekazu, więc jeżeli ktoś nawet nie słucha rapu na co dzień, to każdy zawsze znajdzie coś dla siebie. Czuję dumę ponieważ RAP w Polsce cały czas idzie w dobrym kierunku.
Fascynacja- dlaczego? bo zawsze jak wykopię jakąś perełkę słucham ile ktoś serducha włożył w to aby zrobić taki a nie inny utwór, ile producent wsadził serducha w bit, ile ktoś poświęcił czasu aby dojebać dobre metafory, które utkwiły mi w bani. Najlepsze jest to, że z dużej ilości kawałków lat 90 niektóre wersy mam we łbie do dzisaj. Generalnie jestem oczarowany rapem lat 90 bo wydaje mi się że wtedy był on najlepszy i wtedy powstało najwięcej wspaniałych produkcji.
Fascynacja- dlaczego? bo zawsze jak wykopię jakąś perełkę słucham ile ktoś serducha włożył w to aby zrobić taki a nie inny utwór, ile producent wsadził serducha w bit, ile ktoś poświęcił czasu aby dojebać dobre metafory, które utkwiły mi w bani. Najlepsze jest to, że z dużej ilości kawałków lat 90 niektóre wersy mam we łbie do dzisaj. Generalnie jestem oczarowany rapem lat 90 bo wydaje mi się że wtedy był on najlepszy i wtedy powstało najwięcej wspaniałych produkcji.
Satysfakcja, ponieważ gdy słucham dobrych płyt rapowych, mogę w nich odnaleźć wiele sytuacji i emocji, które towarzyszą mi w mojej prywatnej codziennej walce o lepsze jutro…
Satysfakcja, ponieważ gdy słucham dobrych płyt rapowych, mogę w nich odnaleźć wiele sytuacji i emocji, które towarzyszą mi w mojej prywatnej codziennej walce o lepsze jutro…
Irytacja, co może wydawać się dziwne, ale to uczucie towarzyszy mi pewnego czasu i nie chce ustąpić. Otóż, mamy do czynienia teraz z kolejnym boomem na rap w naszym kraju (ciekawe zjawisko swoją drogą). Irytuję się na dwie rzeczy. Pierwsza (oklepane trochę) to media i szeroko pojmowane społeczeństwo. Przez lata traktuje się marginalnie muzykę hip-hopową w Polsce. Idiotyczne (choć nie do końca, o czym później) stereotypy. My to dresy, chuligani, jaramy blunty i nienawidzimy policji. Tacy jesteśmy Super Elo. Hip-hop pojawia się w mediach, tylko w wypadku afer: Rychu Peja Zielona Góra – wałkowany przez połowę stacji, prasę, a nawet (o zgrozo) PUDELKA. Nagle BOOM! Trochę złotych płyt, „Jesteś Bogiem” na ekranach, eksperymenty z elektroniką iiii powracamy! W przeciągu miesiąca u Wojewódzkiego Fokus z Rahimem, Pezet i Peja. Na Vivie pojawiają się oldskulowe kawałki rapowe, ale również nowe, jak „Co mam powiedzieć” Pezeta… To boli… Boli, gdyż jestem przekonany, że gdy „zajawka” znowu ustanie, media o rapie zapomną. Chciałbym się mylić. Drugim powodem mojej irytacji jest samo środowisko osób utożsamiających się z subkulturą hip-hopową. GŁUPOTA: godzinami potrafimy się kłócić co jest rapem, co nie jest, kto się sprzedał, dlaczego utwór na elektronicznym bicie już nie jest rapem, co jest wyznacznikiem bitu hip-hopowego (sampel?), w jakich programach może pojawić się raper, a gdzie ma zakaz. Godzinami debatujemy nad tym jak powinien ubierać się raper, a jak kategorycznie ni chu chu, moje ulubione: KTO JEST PRAWDZIWY, A KTO NIE JEST… Noszę okularki w czarnych oprawkach, koszule i sweterki – w opinii wielu, naprawdę wielu słuchaczy rapu skojarzenie proste: eeee pedał? eee hipster kurwa, na bank nie słuchasz rapu bo jak to: sweter i rap?!.. Każdej muzyki słuchają ludzie świadomi i debile, często odnoszę wrażenie, że w mojej (bo tak, uważam ją za moją) subkulturze, tych debili jest najwięcej… Chciałbym się mylić po raz drugi. Pozdrawiam serdecznie
W związku z terminem RAP do głowy przychodzi mi wiele emocji, takich jak zachwyt czy duma, ale jedną z najważniejszych jest chyba PODZIW. Myślę, że głównie jest to uwarunkowane tym, że Ci ludzie, którzy to robią są prości, tacy sami jak ja. Doskonale wiem ile muszą włożyć w to pracy, ile muszą dać z siebie, żeby zdobyć potencjalnego słuchacza. Trudno się wybić, szczególnie teraz, gdy wszyscy w tym samy momencie chcą zabłysnąć, wykorzystać swoje 5 minut, które może dać się im wybić, ale może też ich pogrążyć. Cokolwiek by ich nie spotkało nie przestają tego robić i dalej oddają się swojej pasji, na którą poświęcają coraz więcej czasu,a w tekstach dają jeszcze więcej siebie. Można powiedzieć że 'obnażają’ się przed nami, tylko dlatego by pokazać się nam – słuchaczom – z jak najlepszej strony. Robią to od dzieciaka i po paru latach mogli by przestać, przecież też mają swoje życie prywatne, jednak widzą w tym sens i wiedzą, że wielu ludziom dają nadzieję, która pozwala przetrwać ciężkie chwile. Niektórzy robią to nieświadomie, co jest jeszcze bardziej imponujące, ponieważ nawet nie wiedzą, że wkładając serce w coś, co daje im ukojenie, fascynacje, że wyładowując swoje emocje na kartce, wylewając na nią wszelkie frustracje, smutki jak i chwile szczęścia i radości, a potem w formie tracka pokazują ludziom różne ścieżki życia, z których mogą skorzystać i zmienić je o 180 stopni.
W związku z terminem RAP do głowy przychodzi mi wiele emocji, takich jak zachwyt czy duma, ale jedną z najważniejszych jest chyba PODZIW. Myślę, że głównie jest to uwarunkowane tym, że Ci ludzie, którzy to robią są prości, tacy sami jak ja. Doskonale wiem ile muszą włożyć w to pracy, ile muszą dać z siebie, żeby zdobyć potencjalnego słuchacza. Trudno się wybić, szczególnie teraz, gdy wszyscy w tym samy momencie chcą zabłysnąć, wykorzystać swoje 5 minut, które może dać się im wybić, ale może też ich pogrążyć. Cokolwiek by ich nie spotkało nie przestają tego robić i dalej oddają się swojej pasji, na którą poświęcają coraz więcej czasu,a w tekstach dają jeszcze więcej siebie. Można powiedzieć że 'obnażają’ się przed nami, tylko dlatego by pokazać się nam – słuchaczom – z jak najlepszej strony. Robią to od dzieciaka i po paru latach mogli by przestać, przecież też mają swoje życie prywatne, jednak widzą w tym sens i wiedzą, że wielu ludziom dają nadzieję, która pozwala przetrwać ciężkie chwile. Niektórzy robią to nieświadomie, co jest jeszcze bardziej imponujące, ponieważ nawet nie wiedzą, że wkładając serce w coś, co daje im ukojenie, fascynacje, że wyładowując swoje emocje na kartce, wylewając na nią wszelkie frustracje, smutki jak i chwile szczęścia i radości, a potem w formie tracka pokazują ludziom różne ścieżki życia, z których mogą skorzystać i zmienić je o 180 stopni.
Zakłopotanie. To było pierwsze uczucie związane z rapem. Miałam 12 lat i nie wiedziałam nawet do końca o czym oni mówią, te całe Pokahontazy, Flexxipy i inne Peje, które wtedy namiętnie lansowała Viva Polska. Nie dość, że średnio czaiłam treść, to czułam się zupełnie zakłopotana i zdezorientowana, kiedy widując się z koleżankami w szkole, czy na podwórku, one kompletnie nie rozumiały mojego gustu i troszkę się ze mnie śmiały.
Teraz ja się śmieję z nich. :D
ewelinawillmann@gmail.com
Zakłopotanie. To było pierwsze uczucie związane z rapem. Miałam 12 lat i nie wiedziałam nawet do końca o czym oni mówią, te całe Pokahontazy, Flexxipy i inne Peje, które wtedy namiętnie lansowała Viva Polska. Nie dość, że średnio czaiłam treść, to czułam się zupełnie zakłopotana i zdezorientowana, kiedy widując się z koleżankami w szkole, czy na podwórku, one kompletnie nie rozumiały mojego gustu i troszkę się ze mnie śmiały.
Teraz ja się śmieję z nich. :D
ewelinawillmann@gmail.com
Słuchając rapu, myśląc o rapie budzi się we mnie szereg odczuć, uczuć i emocji i nie da się tego streścić w jednym słowie, takim jak 'fascynacja’ czy 'duma’. Jest to mieszanka bezsprzecznie: podziwu i małej zazdrości (bo marzę o tym, żeby z taką łatwością składać teksty, rymy, zwrotki, słowa, mieć zawsze świeży pomysł na coś nowego, unikatowego), uwielbienia, bo to odczucie permanentne u każdego fana rapu (czy raczej fana danego rapera) czy rozkoszy, która wlewa się do ucha wraz z dźwiękiem. Do tego mixu można dołożyć zagubienie, bo często nie mogę odnaleźć ukrytej wśród metafor oraz zabawy słowem treści kawałka; szczęście – bo dobra muzyka wprawia w dobry nastrój; rozluźnienie, które przybywa wraz ze szczęściem oraz błogi spokój – bo dla mnie rap jest także ukojeniem dla potarganej duszy. Rap to dla niektórych całe życie, a dla mnie napewno wielka jego część.
szymg93@wp.pl
Słuchając rapu, myśląc o rapie budzi się we mnie szereg odczuć, uczuć i emocji i nie da się tego streścić w jednym słowie, takim jak 'fascynacja’ czy 'duma’. Jest to mieszanka bezsprzecznie: podziwu i małej zazdrości (bo marzę o tym, żeby z taką łatwością składać teksty, rymy, zwrotki, słowa, mieć zawsze świeży pomysł na coś nowego, unikatowego), uwielbienia, bo to odczucie permanentne u każdego fana rapu (czy raczej fana danego rapera) czy rozkoszy, która wlewa się do ucha wraz z dźwiękiem. Do tego mixu można dołożyć zagubienie, bo często nie mogę odnaleźć ukrytej wśród metafor oraz zabawy słowem treści kawałka; szczęście – bo dobra muzyka wprawia w dobry nastrój; rozluźnienie, które przybywa wraz ze szczęściem oraz błogi spokój – bo dla mnie rap jest także ukojeniem dla potarganej duszy. Rap to dla niektórych całe życie, a dla mnie napewno wielka jego część.
szymg93@wp.pl
Szczerość – wartość o który w dzisiejszym świecie jest trudno. Rap jest zawsze i był zawsze muzyką szczerą bo raperzy piszą o wszystkim od serca i przedstawiają świat takim jaki jest.
Szczerość – wartość o który w dzisiejszym świecie jest trudno. Rap jest zawsze i był zawsze muzyką szczerą bo raperzy piszą o wszystkim od serca i przedstawiają świat takim jaki jest.
Emocją, która najczęściej kojarzy mi się z rapem jest pasja. I choć może dwa znaczenia tego słowa różnią się diametralnie, oba wywierają na mnie ogromny wpływ. Po pierwsze, bezgraniczne zainteresowanie, namiętność, jakie ze sobą niesie rap. Nie każdy rap, ale rap dobry, a więc przemyślany i nawinięty z sensem. Z drugiej strony pasja jako „szczyt porażki”, według krótkiej definicji Bisza z „Pollocka” również by się zgadzała. Ponieważ rap nie powinien mówić o niczym, a opisywać rzeczywistość najdokładniej jak to jest tylko możliwe. Nie powinno być w rapie miejsca na przekłamania, a jedynie najszczersze uzewnętrznienie się, choćby i penetrujące dogłębnie własne myśli i duszę, powinno być gratyfikowane.
Emocją, która najczęściej kojarzy mi się z rapem jest pasja. I choć może dwa znaczenia tego słowa różnią się diametralnie, oba wywierają na mnie ogromny wpływ. Po pierwsze, bezgraniczne zainteresowanie, namiętność, jakie ze sobą niesie rap. Nie każdy rap, ale rap dobry, a więc przemyślany i nawinięty z sensem. Z drugiej strony pasja jako „szczyt porażki”, według krótkiej definicji Bisza z „Pollocka” również by się zgadzała. Ponieważ rap nie powinien mówić o niczym, a opisywać rzeczywistość najdokładniej jak to jest tylko możliwe. Nie powinno być w rapie miejsca na przekłamania, a jedynie najszczersze uzewnętrznienie się, choćby i penetrujące dogłębnie własne myśli i duszę, powinno być gratyfikowane.
Spokój – bo nie ma znaczenia czy leci spokojny, czy mocny bit. Zamykam się w pokoju, albo idę na dwór i nic z otaczającego świata mnie jakby nie dotyczy. W ulubionych momentach uśmiecham się sama do siebie i macham głową w rytm muzyki. Nic, ani nikt nie jest w stanie wyprowadzić mnie w takim momencie z równowagi, a sama staje się „oazą spokoju” ;)
Spokój – bo nie ma znaczenia czy leci spokojny, czy mocny bit. Zamykam się w pokoju, albo idę na dwór i nic z otaczającego świata mnie jakby nie dotyczy. W ulubionych momentach uśmiecham się sama do siebie i macham głową w rytm muzyki. Nic, ani nikt nie jest w stanie wyprowadzić mnie w takim momencie z równowagi, a sama staje się „oazą spokoju” ;)