Relacja z #TENISKOLOGY 2 [ZDJĘCIA]
Lubię odwiedzać naszych południowych sąsiadów. W tym roku nie udało się mi pojechać na Hip Hop Kemp, ale szybko znalazła się okazja aby sobie to „odbić” na Teniskology.
Na piątek i sobotę (21-22.10) zaplanowana była druga edycja największych targów sneakersów w Czechach i jednych z największych w Europie Środkowej – Teniskology. Buty, rap, koszykówka i szansa na przypomnienie sobie smaku knedlików z „Havelskiej Koruny” – nie mogłem tego odpuścić.
Do Pragi wybraliśmy się autem (3,5 h spokojnej drogi z Zielonej Góry). Impreza została zlokalizowana na terenie starej fabryki zamienionej na centrum sztuki – Pragovka. Świetny dojazd, brak problemów z parkingiem i 100 metrów do metra, którym w 15 minut można dojechać do Placu Wacława.
Pippen ain’t easy at sneaker festival. Nike Airmore Uptempo znajdziesz w Pro-Baller.com
Na Teniskology zameldowało się około 50 wystawców. Wśród nich były lokalne sklepy, jednoosobowe stoiska i duże brandy. Reebok wystawił fotobudkę, Adidas ogromną scenę w kształcie głośnika (zaglądając do jego wnętrza mogłeś obejrzeć wizualizację „Nomada”), a Nike… podwieszonego jednorożca. Wśród sklepów mocno wyróżniał się czeski Footshop, który postawił kino, w którym emitował min. najlepsze akcje w wykonaniu Michaela Jordana.
Yeezy everywhere. Praktycznie każde stoisko miało na sprzedaż buty zaprojektowane przez Kanye Westa. Prym wiodły oczywiście 350 i 750 wyprodukowane już we współpracy z Adidasem. Tylko na jednym ze stoisk znalazłem te, które powstały w kolaboracji z Nike. Jeden ze sklepów postanowił nawet dać szansę na zakup butów w „oryginalnej” cenie, wystarczyło się zapisać i liczyć na łut szczęścia podczas losowania. W razie gdyby się udało, przed wejściem stał mobilny bankomat.
W temacie atrakcji, na uczestników czekały koncerty gwiazd rapu dobrze znanych z Hip Hop Kemp. Na scenie pojawili się min. Rytmus, Majk Spirit czy Smack. Oprócz tego rozstawiona była spora rampa dla skejtów i mini boisko do koszykówki. Slam dunk contest zakończył się jednak bardzo szybko. Jednogłośną decyzją sędziów wygrał go gość, który swoim wsadem rozbił tablicę w drobny mak.
Targi dawały także okazję trochę „powyżywać się” artystycznie. Coca-Cola oferowała pustą butelkę i koszyk pełen markerów mołotow. A dla spragnionych mocniejszych wrażeń był hangar z farbami i oczywiście… butami (większość to Roshe Run – przypadek? Nie sądzę..)
Czesi byli także przygotowani na wygłodniałych. Pod hangarem czekało kilka stoisk z szamą i piwem. Ja miałem jednak inny plan. Havelska Koruna to jedno z moich praskich must see, a raczej… MUST EAT. Bar mleczny w samym sercu stolicy Czech, w którym chcesz zjeść absolutnie WSZYSTKO. Po skończonym posiłku rekomendowany oczywiście jest Bozkov.
Po ulewie, która złapała nas gdzieś w okolicy przeludnionego Mostu Karola, na targach moje Airmore Uptempo profesjonalnie doprowadzono do porządku. W końcu wszystko kręciło się wokół butów. :-)
Do zobaczenia za rok? Chyba tak.. :-)