Twerk for Martin Luther King
Trzy dni temu amerykanie obchodzili święto Martina Luthera Kinga. Jak co roku próbując aktywnie wspomnieć zastrzelonego pastora brali udział w licznych marszach i mszach. Na inny pomysł wpadli studenci ze stanowego uniwersytetu w Arizonie. Biali (słowo klucz) członkowie bractwa Tau Kappa Epsilon’s zorganizowali imprezę pod hasłem MLK Black Party.
Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie zdjęcia, które pojawiły się na Instagramie. Fotografie otagowane jako #mlkparty, #watermeloncup, #hood, #blakcoutformlk i #ihaveadream wzbudziły ogromne poruszenie, które poskutkowało zawieszeniem bractwa na czas wyjaśnienia sprawy.
Organizacja oczywiście odcina się od studentów i wskazuje na swoją długą ponad 115 letnią historię. Przypomina także, że jej członkowie szanują ludzi wszystkich ras, płci, wyznań, orientacji i przekonań, a każdego dnia starają się uczynić świat lepszym miejscem
Ignorancja do pary z głupotą. Zdecydowanie można było wybrać bardziej trafny dzień na zorganizowanie imprezy, której ważnym punktem był dresscode. Miało się skończyć na mediach społecznościowych, a jest krajowa telewizja i oskarżenia o rasizm.
To samo mogę jednak powiedzieć o Afroamerykanach rzewnie komentujących wydarzenie. Na portalach dedykowanych czarnej społeczności najwięcej pozytywnych opinii zbierają idiotyczne komentarze jak: Jestem pewna, że dziewczyna miała między nogami wystarczająco dużo czarnych i powinna zachowywać się lepiej.
Dodam jeszcze, że Ci, którzy powinni być najbardziej zainteresowani organizują przyjęcia z cyklu Twerking for King. Oczywiście organizowane przez Afroamerykanów dla Afroamerykanów.
Opary absurdu mają wyjątkową gęstość. No ale co zrobić? Taki klimat.