Żyjemy w czasach, w których o popularności danego rapera świadczą cyferki na jego facebookowej stronie. Gdybym powiedział przeciętnemu nastoletniemu słuchaczowi, że Zeus, Bonson, Te-Tris, HuczuHucz i Rover wspólnie dograli się na płytę hip-hopowca, który ma niewiele ponad cztery tysiące fanów to pewnie zostałbym wyśmiany i dowiedział się,  że to niemożliwe.

Co ciekawe na wydanie płyty tegoż rapera zdecydowała się wytwórnia kojarzona do tej pory z młodszym gronem odbiorców. W czasach szybkich debiutów zdecydowano się na zaskakujący, bo trwający aż dekadę powrót. Deobson znany wcześniej jako Deobe ponownie postanowił udowodnić, że z łatwością odnajdzie się w tym czasie i w tym miejscu.

Dziesięć lat temu się to nie powiodło. Czy udało się teraz?

Parafrazując tytuł otwierającego płytę utworu raper stawia sprawę jasno: Nie będzie słodko na tej płycie, wiem dobrze,  to taki czas, takie miejsce […] Pierdole forsę z rapu – stawiam sprawę jasno, dzisiaj traktuje to, wyłącznie jak lekarstwo. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Deobson postanowił wyrzucić z siebie trapiące go przeżycia, przez co mamy do czynienia z naprawdę mocnym i emocjonalnym materiałem.

To słychać zarówno w tonie jego głosu jak i tekstach. Bez wątpienia rap pełni dla Deobsona funkcję oczyszczającą: Robię to znowu, bo muszę coś wykrzyczeć na zewnątrz. Artysta raczy nas osobistymi opowieściami i przeżyciami, które w większości łączy wszechogarniający ból: Nagrywam, sąsiedzi myślą ze krzyczę.

Oczywiście nie cała płyta tak wygląda. Znalazło się również miejsce dla lżejszych utworów jak Złap oddech czy Sekunda po sekundzie.

Moje obawy budziła duża liczba gości. Okazało się jednak, że wszyscy stanęli na wysokości zadania. Bonson, Zeus, HuczuHucz, Rover czy Shot zostawili po sobie naprawdę dobre i treściwe zwrotki. Z kolei Te-Tris uraczył nas flow podobnym do tego jakim zwykł rozstawiać wszystkich po kątach król Kendrick. Doskonale wypada także śpiewająca w dwóch numerach Aiwka oraz Danny. W stworzeniu ciężkiego i refleksyjnego klimatu pomógł na pewno fakt, iż za wyprodukowanie większości numerów odpowiada BobAir.

Oddycham ciężko słuchając tej płyty. Nie znaczy to jednak, że odczuwam jakikolwiek dyskomfort. To raczej dowód na to iż mamy do czynienia z Real Talk. Nota bene Real Talk to tytuł wydanej w 2004 roku płyty Fabolousa  (podobnie jak DeobeDena.com). Na dodatek była ona promowana singlem Breathe. Przypadek? Dobrze wiecie, że nie. Zatem weźcie głęboko jesienny wiatr w płuca i wybierzcie się na nocny spacer słuchając tej płyty.