Nie pijam napojów energetycznych i nie trafiła do mnie ostatnia płyta Wudoe. Cholernie tęsknię za tym skurwielem z „Wyższego dobra” i ucieszyłem się na informację o epce z Quizem. Po niej przyszły pierwsze single, dzięki którym mogliśmy oczekiwać namiastki „starych, dobrych, czasów”.

Wczoraj W.E.N.A. przedpremierowo opublikował cały materiał. Zawrzało. Niestety nie ze względu na jakość materiału. Największe emocje wzbudził fakt, że aby pobrać płytę należy zeskanować cztery kody puszek z Red Bulla lub wciągnąć do akcji znajomego.

Powiedzcie mi, w czym widzicie problem?

W tym, że raper zaczął współpracę z „grubą rybą”? Jeżeli dorabiacie do tego „sprzedajną ideologię”, to powinniście dać sobie spokój już jakiś czas temu. Ta akcja to naturalna kolej rzeczy. Red Bull od kilku lat coraz aktywniej wspiera polski hip-hop i wcale nie dziwi mnie ten pomysł.. Akcja wyprzedza rozgarnięcie polskich słuchaczy, ale jest niczym nowym jeżeli spojrzycie na Zachód.

W kosztach? Jakich? Macie dwie opcje, z czego jedna jest totalnie darmowa.

To dobrze, że globalne marki z potężnymi budżetami „dodają skrzydeł” naszym artystom. Tak, sprawa rozchodzi się o dobre pieniądze, ale także spokojną głowę i profesjonalne załatwienie sprawy. Taka sytuacja daje korzyści nie tylko raperom – zyskują przede wszystkim słuchacze.

W zeszłym roku na jednej z imprez rozmawiałem z Auerem. Zapytałem go wtedy o „Ostatni track”, który nie dość, że spotkał się z bardzo dobrym odbiorem, to promował współpracę z Redbullem. Byłem ciekaw, czy da się w ogóle zestawić kooperację z taką marką z biznesami, które wyrosły na gruncie hip-hopowym? Oto co miał do powiedzenia:

„Nie współpracowałem zbyt wiele z hip-hopowymi markami, więc ciężko mi to porównać, natomiast grałem na wielu imprezach i festiwalach i jak Red Bull coś robi, to jest to dopięte na ostatni guzik. Moja przygoda z nimi zaczęła się od Bass Campu, wtedy pojawiły się pierwsze znajomości. Generalnie, to uwielbiam z nimi robić cokolwiek. Po pierwsze jest zajebista oprawa, po drugie zawsze jest ogarnięty sprzęt, nagłośnienie i relacja z imprezy. Nad wszystkim czuwają ludzie. Dla mnie taka współpraca jest komfortem, ponieważ przychodzę na gotowe, nieważne czy to klub czy tour bus.

Skoro mamy możliwość współpracowania z fajnymi markami, to dlaczego mamy tego nie robić? Wszyscy chodzimy w obuwiu sportowym, wszyscy pijemy napoje energetyczne. Trochę mnie śmieszy jak ludzie czasami postrzegają współpracę z dużymi markami w muzyce. Chcieliby dostać wszystko za darmo i bez reklamy. Tak było trochę z tour busem. Masz sytuację, że przychodzisz za darmo na koncert swojego idola. Impreza ma zajebiste nagłośnienie, dostajesz ten napój (którego nie musisz wcale pić) i jeszcze huczysz, że gdzieś wisi baner? Nie kumam.”

Od siebie dodam tylko małą prośbę. Przestańmy świadomie równać w dół i skazywać się na przeciętność. Lepiej latać wysoko – only sky is the limit. :-)