Jak myślisz, kim w przyszłości chce zostać co drugi nastolatek wychowany na Brooklynie? Raperem? Koszykarzem? Graczem NFL? Zgadłeś. Tym razem piłkę w kształcie jajka odłożymy jednak na bok i skupimy się na sporcie, który ma najwięcej wspólnego z rapem. Szczególnie w wersji amerykańskiej.

Czarnoskórzy idole młodzieży wielokrotnie próbowali łączyć swoje talenty. Ba! Jednemu nawet udało się przywdziać trykot drużyny NBA. Mowa o Masterze P, który po koniec lat dziewięćdziesiątych był graczem Charlotte Hornets i Toronto Raptors. Nie udało mu się jednak zadebiutować w oficjalnym meczu, zagrał za to w lidze letniej.

Ta kooperacja zdecydowanie częściej działa w drugą stronę. Łatwiej jest mieć talent koszykarski i próbować swoich sił w rapie. W dzisiejszym tekście poznasz najlepszych raperów spośród koszykarzy.

  • Jason Kidd

Biali nie potrafią skakać i rapować. Taaa.. Zawodnik, który w zeszłym sezonie zadebiutował jako trener Brooklyn Nets obala obie teorie. No dobra, w tym drugim przypadku się tylko starał.  „What the Kidd did” zostało nagrane dwadzieścia lat temu, niedługo przed draftem, w którym Jason został graczem Dallas Mavericks. Dziś o swoim muzycznym debiucie Kidd najchętniej pewnie by zapomniał. Ja jednak nie jestem tak krytyczny jak reszta komentujących jego utwór i cieszę się, że jako „Białas” przetarł rapowe szlaki kolejnym graczom.

  • Shaquille O’Neal

Kto nie kochał tego gościa? Człowiek wielu talentów, który poza byciem Czarodziejem Kazaamem świetnie sprawdził się także na polu muzycznym. W przeciągu pięciu lat wydał aż cztery albumy, z czego pierwszy okazał się platyną, a drugi złotem (kolejno 864 tys i 271 tys sprzedanych egzemplarzy w USA). Like a boss – pod koszem, na bicie, a dziś we własnym programie telewizyjnym.

  • Tony Parker

Zawodnik, który swoją muzyczną emeryturę ogłosił zaledwie.. rok temu. Decyzję podjął po tym, jak jego album „TP” z 2007 roku nie przyjął się zbyt dobrze (była żona Eva Longoria, nie szczędziła jednak publicznych pochwał dla swojego mężczyzny) . Rozgrywający mistrza NBA tworzył jedynie w ojczystym języku, nie przeszkodziło mu to jednak w nagraniu numeru z Fabolousem. Zawodnik był tak bardzo pewien swoich rapowych skillsów, że podczas celebracji swojego drugiego mistrzostwa z drużyną Grega Popovicha zafundował kibicom krótki freestyle.

  • Kobe Bryant

W rapie tak samo jak na boisku, zawsze skupiony na sobie i pokonywaniu kolejnych wyzwań. Jego talent jako pierwszy zauważył Steve Stout, szef  działu „urban music” w Sony. Gość, któremu wcześniej udało się z sukcesem wypromować Willa Smitha (album Big Willie Smith sprzedał się w bagatela 14 milionach egzemplarzy, co stanowi równowartość dziewięciokrotnej platyny). Taka sama przyszłość miała czekać Mambę. Coś jednak poszło nie tak. Kobe był bardziej skoncentrowany na słownych pojedynkach niż nagrywaniu klipów. Wraz ze swoją grupą CHEIZAW częściej gościł na bitwach niż w studiu. Współpraca z Sony nie powiodła się z wielu względów, więc w 2000 roku Kobe zdecydował, że nie wychodzi z undergroundu.

  • Iman Shumpert

Jeden z moich ulubionych graczy młodego pokolenia. Od niedawna rapuje pod pseudonimem  2wo 1ne. Zdążył już nawet wydać mixtape zatytułowany  „Th3 #Post90s”. Gracz nowojorskich Knicks zdaje się traktować swoją muzyczną karierę całkiem serio. W jednym z utworów „Dear Kendrick” zwraca się do Lamara i dziękuje mu za zamieszanie jakie ten wywołał swoją legendarną już zwrotką na „Control”. Sprawdźcie poniższy klip.

  • Ron Artest

Tru Warrior, pseudonim pod jakim rapuje dzisiejszy Metta World Peace nie powinien chyba nikogo dziwić. W 2010 roku raper wydał swój najpopularniejszy utwór „Champions”. Pamiętacie mecz numer siedem? MWP zagrał spotkanie, które pozwoliło mu porównywać się do Cassiusa Claya czy młodego Tysona. Na bicie radzi sobie równie dobrze, co w boiskowej walce.

  • Kevin Durant

Zabójczo skuteczny na parkiecie zawodnik, uchodzi za jednego z najlepszych raperów w NBA. Tworzy pod pseudonimem „Sniper Jones”. Jednak to jego na celownik w marcu wziął sobie inny raper, Lil B. BasedGod nagrał diss o „delikatnym” tytule „Fuck KD”. Punktem zapalnym był Tweet tegorocznego MVP, w którym uznał, że Kalifornijczyk to zwykły „wack raper”.

Warto dodać, że od rapowania jeszcze lepiej wychodzą mu przemowy. Speech z maja to obowiązkowa pozycja do obejrzenia.

W 2016 roku „Slim Reaper”  stanie się wolnym agentem. Jeżeli będzie chciał wrócić w rodzinne strony, to czeka tam na niego #Gorswag. Może przy okazji Marcin dogra się do jakiegoś numeru?

  • Lou Williams

Najmniej znany zawodnik z całego zestawienia. Przełożenie na rap jest jednak zupełnie odwrotne. Lou już trzy lata temu nagrał z reprezentantem MMG Meek Millem, który z roku na rok staje się coraz lepszym raperem. Oby tak samo było z koszykarską karierą filadelfijczyka.