Młody M, jeden z głównych towarów eksportowych Step Records postanowił zakończyć cykl wydawanych od 2008 roku Kronik częścią noszącą podtytuł Zaklęty Krąg. 

Ostatni epizod trylogii jest całkowitą odwrotnością poprzednio recenzowanego krążka jakim było ADHD Bezczela.

Po pierwsze płyta jest w całości wyprodukowana przez Radonisa, któremu należą się ogromne brawa za nadanie tej płycie jakiegoś charakteru. Pomimo, że warstwa muzyczna jest zróżnicowana (od gitarowych riffów w kawałku z Pezetem i Kajmanem, po spokojne podkreślające damskie wokale) to czuć, że od początku do końca jest dobrze zaplanowana. Spójny koncept zrealizowany w większości na jednym patencie.

Po drugie flow zupełnie różne od tego, które momentami było dużym plusem Bezczela. Słuchając Młodego mam wrażenie, że nagrywa bo musi. Zero emocji, zero pazura i kilka przyspieszeń. Młody leniwie odbębnia swoje jednostajną nawijką od pierwszego do ostatniego kawałka.

Po trzecie goście podobnie jak producent wzięli na barki nadanie tej płycie charakteru. Featuringi pomimo, że liczne w żaden sposób nie zakłóciły odbioru płyty. Ogromny plus za zwrotki Justyny Kuśmierczyk. Nie sposób nie wspomnieć także o Kajmanie, który udowadnia, że jego solówka może być jedną z najgorętszych premier tego roku.

Po czwarte treść jak zwykle jest mocną stroną Młodego. Oczywiście nie jest to literatura najwyższych lotów, ale przy Bezczelu Młody jest jak Garcia Marquez przy Coelho. Pomimo, że na płycie jest dużo ciekawych wersów, to jednak nie udało mu się uciec przed słabszymi linijkami.

Kronika III: Zaklęty Krąg to poprawna płyta nagrana przez rapera, którego stać na nagranie bardzo dobrej płyty. Mam wrażenie, że powstała ona tylko po to, by zamknąć cykl. Liczę, że Młody nabierze sił i pokaże więcej werwy na następnym projekcie. Obecnie pozostawił po sobie w większości duży niedosyt.

PS. Nie wiem co przyświecało grafikowi dobierającemu kolor okładki.