Jak Obama zmienił hip-hop cz. 2
W zakończeniu poprzedniej części wskazywałem na to jak po 2000 roku zelżały antysystemowe postawy Afroamerykanów. Amerykański sen, który do pory zarezerwowany był tylko dla Białych obywateli, zaczął spływać także do gett, które prędko wydały swoich bohaterów.
Najlepszym przykładem z tego okresu jest postać 50 Centa, który sprzedał 13 milionów swojej debiutanckiej płyty w rok, by zaledwie dwa lata później zagrać siebie w autobiograficznym filmie o tym samym tytule co krążek. W ciągu następnych dwóch lat wszystko obróciło się o 180 stopni i wraz z rosnącą świadomością celebrowanie diamentów w łańcuchach, które do tej pory stanowiły o statusie stało się niemodne, złe i krzywdzące
Połączenie bogactwa i wiedzy zdobywanej przez lata, które obrazują dwa powyższe przykłady, doprowadziło do ewolucji, która ukształtowała rapera – lidera czarnej społeczności. Lidera, który rozumie reguły gry i wie jak się w niej odnaleźć. To wielokrotnie udowadniał zresztą Jay-Z, który wykreował markę nowego koszykarskiego klubu w Nowym Jorku, dziś ma w swojej sportowej agencji Kevina Duranta, a wcześniej stworzył i sprzedał za ogromne pieniądze własny brand odzieżowy. To wszystko nie sprawiłoby jednak, że byłby brany pod uwagę jako członek wyższej izby Kongresu Stanów Zjednoczonych. Do tego trzeba mieć wielu wpływowych przyjaciół, lub jednego… Musi się jednak nazywać Barack Obama.
Young Jeezy – My President ft. Nas
„To będzie najprawdziwsze gówno, jakie będziecie cytować” powiedział Jeezy, a chwilę później zaśpiewał: „Mój prezydent jest czarny, moje lambo jest niebieskie”. I nie sposób się nie zgodzić, bo powiedział prawdę, a ludziom wersy spodobały się tak bardzo, że jest to najpopularniejszy utwór poświęcony Obamie.
Kiedy YJ kończy rymowanie o prezydencie, pieniądzach, butach i felgach do głosu dochodzi Nas. Ten oczywiście daje nam zgoła odmienną zwrotkę. Stwierdza, że żaden prezydent przed wyborem Obamy nie zrobił nic dla czarnej części społeczeństwa (rozwiązanie podstawowych problemów: praca, wykształcenie), przez co ta zmuszona została do radzenia sobie często w nielegalny sposób. Za przykład daje samego siebie i handel kokainą. To z kolei wywołało popularną „war on drugs”, która swój koniec zawsze ma w więzieniu. Tam jednak głosować nie można…
W czasie kampanii dużym zainteresowaniem cieszyła się także zremixowana wersja, w której pojawił się Jay Z. „Nigdy więcej wojny, nigdy więcej Iraku. Nigdy więcej białych kłamstw, Prezydent jest czarny”.
Społeczna pozycja Cartera jest jednak na tyle silna, że podczas obydwu kampanii wyborczych jego rolą nie było nagrywanie hymnów, tylko wspieranie Obamy swoją obecnością, wywiadami oraz publicznymi wystąpieniami. Dobrym przykładem jest jego wypowiedź, podczas której wyraził swoją aprobatę dla legalizacji związków tej samej płci (akurat trwała wtedy na ten temat gorąca debata pomiędzy Republikanami i Demokratami).
Warto także przypomnieć jego występ w klipie wyborczym, który zbiegł się z festiwalem „Made In America” (na którym zresztą poprzez telebim połączono się z Obamą).
Jay Z – Open Letter
Żadna miłość (nawet Kanyego do Kanyego) nie jest do końca usłana samymi różami. W końcu pomiędzy panami musiał pojawić się zgrzyt. Wywołał go niniejszy utwór, który powstał po wizycie Jaya na Kubie. Podróż spotkała się „zainteresowaniem” dwójki republikańskich senatorów, którzy skierowali do Departamentu Skarbu zapytanie o to, czy Carterowie mieli zgodę na wycieczkę (od 51 lat na podróże turystyczne na linii USA – Kuba nałożone jest embargo, wizyty można odbywać jednak w celu edukacyjnym po uzyskaniu konkretnej licencji).
Jay-Z wystosował więc „otwarty list” do polityków, w którym zapewnił im, że „chłopak z osiedla dostał zgodę Białego Domu”. Problem tkwi jednak w tym, że nie dostał lub nie powinien się tym chwalić, bo rzecznik prasowy siedziby prezydenta odciął się od jego słów. Dyplomacja.. :-)
Common – The People
Najbardziej rzeczowy ze wszystkich utworów z tego zestawienia. Common skupia się w nim na problemach swoich „ludzi”. Problemów, które znacząco różnią się od tych, jakie mają inni obywatele. Zastanawia się dlaczego większość ludzi umila sobie czas lekkimi zajęciami jak spacery z psami czy joga, podczas gdy inni każdego dnia walczą o przetrwanie. Raper wie jak wielką rolę w ich życiu odgrywa kultura hip-hopu i spełnia się pomagając im swoją twórczości: „od dryblowania piłką, do dzielenia uncji – to wszystko nasza kultura […] chorzy i zmęczeni, widuję ich na przystankach”.
Najważniejsze, podsumowujące i najbardziej znamienne zdanie pada jednak na koniec: „Mój rap jednoczy ludzi jak Obama”.
Lana Del Rey – National Anthem
Dobre, co? „Pani naturalne usta” w takim zestawieniu? I do tego klip, jakby kręcony aplikacją „Vintage Camera”. A jednak.. Jest jeden „drobny” szczegół, który góruje nad wieloma innymi utworami, które mogłyby być w tym miejscu. A$AP Rocky i jego doskonała kreacja, która nie zostałaby przyjęta w niemalże stuprocentowo pozytywny sposób, gdyby nie prezydentura Obamy. Wyobraźcie sobie, że 15 lat temu raper paradując bez koszulki, nosząc długi złoty łańcuch gra bożyszcza amerykanów Johna Kennedy’ego. Zaraz po premierze zostałby publicznie zlinczowany i nazwany prowokatorem.
Nas – Black President
Prawdziwa wisienka na torcie. Utwór otwiera fragment przemówienia nowo wybranego prezydenta. Następnie Nas wraca do lat dziewięćdziesiątych i cytuje Tupaca, który nawet nie potrafił myśleć o tym, że doczeka się Afroamerykanina na najważniejszym z urzędów: „Choć wydaje się, że będzie to zesłanie z nieba, to nie jesteśmy gotowi na czarnego prezydenta”. Wszystko to po to, by za chwilę móc z pełnym sercem zawołać: „Tak, możemy! Możemy zmienić świat!”. Nas gloryfikuje Obamę, nazywając go „nowym ulepszonym Kennedym” i zapewnia, że nie będzie powtórki z lat sześćdziesiątych, ponieważ obywatele nie wpadną w pułapki, który towarzyszyły czasom spod szyldu „Sex, Drugs & Rock’n’roll”.
Podpisano „Z poważaniem, najbardziej odważny amerykańska raper”.
Ps. Wykonanie utworu podczas imprezy z okazji inauguracji pierwszej kadencji za każdym razem wzbudza we mnie ciarki.
BONUS TRACK (Mój ulubiony)
TI$A – Vote Obama :-D