Cira – Plastikowy Kosmos (2013)
Plastikowy Kosmos to jedna z tych premier, których pierwsze przesłuchanie jest dla mnie małą celebracją. Chcąc sprawdzić płytę od A do Z, uciekam od słuchania pojedynczych singli i czekam na właściwy moment. Dziś miałem przed sobą cały dzień podróży..
Pędząc autostradą pędziło ze mną również flow Ciry z kawałka To tu, to tu. Zawrotnie szybkie i perfekcyjnie brzmiące niczym nowe Pagani Huayra, którego brzmienie dodatkowo wzmacniają damskie wokalne wstawki.
Nawinę nowinę bez steru na minę gdzie rap jest, a gdzie go nie ma. To nie wytapetowane topowe dupy, dopadane na potupajach nie mega wypady na Copa Cabanę, Kanary i na Bahamas.
Cira rozpędził się do zawrotnego tempa, by chwilę później drastycznie zwolnić. Szary Spacer bez wątpienia stanie się częstym towarzyszem wieczornych podróży po ulicach. Połączenie motywu przemijania z hipnotycznym bitem Szatta dało niesamowicie dobry efekt.
Podobnie jest w następnym kawałku Sz Cz. Tym razem Cira czaruje swoimi lingwistycznymi umiejętnościami podobnie jak kiedyś Łona w ĄĘ. Artysta sposobem w jaki rapuje oraz treścią doskonale pokazuje różnicę pomiędzy sztuką, a kiczem.
Na Plastikowym Kosmosie na pewno nie zaznacie niedosytu spowodowanego brakiem wspomnianego artyzmu. Pomagają w tym też doskonale dobrane featuringi jak ten z tytułowego utworu.
To życie, którym żyją oni to science fiction z naciskiem na drugi człon- fałsz. Nikt mi nie powie, że oni nie widzą swych kłamstw zwykli zakrywać nimi prosty fakt, że są tak zwykli. Wiesz co stanowi dzisiaj opium dla mas? Cały showbiznes z pierdoloną opcją kopiuj banał, niejeden Don Kichot to o to kopię łamał.
Dużym plusem jest układ gościnnych zwrotek, które znajdują się tylko w trzech utworach, ale w sumie jest ich aż siedem. Oprócz Bisza i Tetrisa na płycie pojawiają się także Miuosh, Hukos (dwukrotnie), Onar i Tusz Na Rękach. Bardzo równy poziom (wiem, wiem Fandango najlepiej..), w efekcie czego nikt znacząco nie odstaje od reszty i nie zaniża poziomu płyty.
Poziomu, który jest bardzo wysoki. Plastikowy Kosmos podobnie jak poprzednia płyta Ciry to bardzo przemyślany i dopracowany koncept. Nie pomyślcie tylko, że tą przez jednorodność na płycie zaznacie monotonni! Białostoczanin w bonusowym utworze zaserwował nam ogromną energię, której oddziaływanie potęguje to, że kawałek jest nagrany po angielsku. Znam tylko jednego rapera, który lepiej nawija w obcym języku (Silk, który mocno zaciąga czarnym. Cira to MC from Eastern Europe). Lazy Champ to kawałek, który zdecydowanie zrobił na mnie największe wrażenie.
What is your motherfuckin problem Mr.One and Only. If you’re one of the skittles I’m playing bowling. My shit’s rollin’ I’m creepy-crawly, keep it going sucker. I’m like brrra buck up! buck up! buck up!
Sokół przed premierą swojej płyty z Marysią polecał, aby przesłuchać ją w nocy na słuchawkach. Zrób to samo w przypadku Plastikowego Kosmosu. Daj mu się porwać, bo to pierwsza warta szczególnej uwagi pozycja w nowym roku. Dopracowane flow, ciekawa treść, pełna kompozycja, dobrze dobrane featuringi i klimatyczne bity Szatta. Doceń jednego z najbardziej niedocenionych raperów.
2 comments
„niejeden Don Kichot tu o to kopię łamał” powinno byc
krótka ta recenzja i mało wyczerpująca, nic o instrumentalach, o Szacie, o wydaniu płyty itp. Zgadzam się jednak, że płyta naprawdę świetna!