Do pierwszej wizyty Nicki Minaj w Polsce zostało już niewiele czasu. Nocleg zaklepany, plan na poznanie Łodzi zarysowany, postanowiłem więc sprawdzić czego mogę się spodziewać od gwiazdorki na scenie. Odkopałem jej poprzednie trasy koncertowe.

Pink Friday Tour

Pierwszym tournée raperki był „Różowy Piątek”. Debiutancka trasa promowała drugi krążek artystki „Pink Friday: Roman Reloaded”. I od razu było „na grubo”. Podczas tour z 2012 roku Nicki odwiedziła Azję, Australię, Europę oraz oczywiście zjechała wzdłuż i wszerz USA. Zgromadzeni fani zobaczyli aż 5 różnych oblicz artystki, bo na tyle było podzielone show.

Piosenkarka zaczęła od „Roman’s Revenge”, podczas którego wykonywania była ubrana w czarny płaszcz stojąc na scenie z motywem kościoła. Ten dotrwał zaledwie do pierwszego refrenu, po którym Nicki pokazała wszystkim strój, który składał się z różowych i czarnych majtek z wysokim stanem i kolorowej kurtki. W tej części Nicki opowiadała historię swojego alter ego „Romana” (yeah, that sounds funny :) który był zmuszony podróżować przez 40 dni i 40 nocy, aby planeta Ziemia pokonała złą siłę znaną jako „Nemezis”.

W drugim akcie kościół zastąpiły niebiosa, ale strój nie uległ zmianie. Dopiero po chwili artystka zniknęła w kuluarach, aby pokazać się #allwhite. Nicki ubrana w w białą kamizelkę, białe legginsy i białą tunikę z białymi szpileczkami rozgrzewała publiczność hitami jak „Turn me on” czy „Where Them Girls At”.

Dobrze wszystkim znana stylizacja w stylu Barbie pojawiła się dopiero pod koniec. Co ciekawe towarzyszyła jej raczej spokojna i bardziej emocjonalna oprawa. W ostatnim segmencie artystka miała na sobie „grafficiarską” stylizację a blond perukę zastąpiły czarne włosy. Na zakończenie wraz ze sztucznym dymem scenę zalały dźwięki „Super Bass”.

Pink Friday: Reloaded Tour

To trasa to wysłuchanie nawoływań fanów, którym nie udało się zobaczyć Nicki. Artystka wyciągnęła wnioski z niedociągnięć przy pierwszym tournee i jeszcze bardziej dopracowała show. Było więcej tancerzy (na większej scenie), poprawiona została synchronizacja oraz dorzucono więcej otoczki i fabuły, która pojawiała się pomiędzy aktami. Tour, które trwało niewiele ponad dwa miesiące (od 21.10.2012 do 28.12.2018) zarobiło 10 milionów dolarów. Wychodzi całkiem niezła dniówka.

To podczas jednego z koncertów na tej trasie (Nottingham) sutek artystki postanowił wyskoczyć z sukienki i zobaczyć zgromadzone tłumy. Z pewnością pamiętacie jak ten news królował na wszelkiej maści portalach plotkarskich.

The Pinkprint Tour

Trzecia trasa artystki trwała zdecydowanie dłużej niż poprzednie. Nic więc dziwnego, że od marca do sierpnia 2015 roku artystka na 50 koncertach zarobiła bagatela 22 miliony dolarów. Zrealizowana z większym rozmachem i większą liczbą gości trasa (min. Meek Mill, Trey Songz, Tinashe, Rae Sremmurd) była podzielona na USA (24 koncerty) i Europę (26 koncertów).

Samo show znów było podzielone na kilka aktów, w których Nicki prezentowała zarówno różne stroje (często nawiązując nimi do poprzednich występów) jak i oprawy, od energetycznych, po bardziej emocjonalne. Co ciekawe podczas właśnie tej trasy raperka mówiła najwięcej, praktycznie stale prowadziła dialog z fanami zebranymi pod sceną. W opisach z tej trasy, fani zwracali uwagę, że nie było już takiej ilości scenicznych gadżetów jak przy okazji „Pink Friday”. Piosenkarka wzięła na siebie większy ciężar co pokazały wspomniane rozmowy oraz to, że sama świetnie bawiła się z tłumem. „The Pinkprint Tour” był jedną wielką imprezą. Jak powiedziała dziennikarka MTV Nadeska Alexis, która relacjonowała koncert, było „sexy, elegancko i słodko”.

Podczas tej trasy padł również rekord jeżeli chodzi o ceny biletów na rynku wtórnym. Były one co najmniej o 24,4% droższe (194$), najwięcej trzeba było zapłacić „konikom” za bilet na Brooklynie, tam ceny sięgnęły 394$ (94,4% drożej!). Patrząc na ceny biletów w Łodzi, naprawdę nie mamy na co narzekać – są zaskakująco przystępne.

The Nicki Wrld Tour

Najnowsze tournee będzie pierwszym, w którym raperka będzie dzielić scenę z innym headlinerem – Juice Wrld. I wiecie, co? Nie mam zamiaru czytać nic na temat tego co jest zaplanowane w show. Trafiłem wyłącznie na nagłówki traktujące o złotych jednorożcach (?), ale celowo nie klikałem w linki. Lubię być zaskakiwany i na pewno po koncercie przeczytacie na blogu moją relację z niego. Biorąc pod uwagę, że każda kolejna trasa zarabiała więcej, a artystka rozszerzyła listę krajów, w których się pojawi, to czuję że możemy spodziewać się scenografii rodem z tej, którą widzieliśmy na koncercie Jaya i Beyonce (a była to najlepsza jaką widziałem).

Show już 24.02.2018 w Łodzi. Bilety kupicie tutaj.