Jaka to będzie płyta? Eklektyczna. Każdy numer odnosi się do innego gatunku muzycznego. Oczywiście wszystko będzie gęsto polane sosem hip-hop.  Na talerzu będziemy mieć eurodance, elementy muzyki freestyle, techno, trap ale też soul, spoken word, złotą erę rapu…the list go on…To jest dziwna płyta. Być może dlatego, że to jest moja płyta. Moja i producentów, którzy ze mną współpracowali – Zdolnego, Grrracza, Świętego, P.A.F.F’a, Makula i Zielasa. Tak o swojej płycie w rozmowie ze mną Gonix mówiła pół roku temu. Faktycznie płyta z wielu względów wzbudza zdziwienie słuchaczy i rodzi podziały. Dlaczego?

Z dwóch powodów. Pierwszym jest fakt, iż mocno newschoolowe brzmienie jest nie do zaakceptowania przez słuchaczy, którzy swoją zagraniczną edukację muzyczną rozpoczęli i zakończyli na 2Pacu. Gonix postanowiła wyjść przed szereg i zabrać ze sobą jednych z najbardziej obiecujących producentów Grrracza i P.A.F.F’a. Na płycie dominują elektroniczne podkłady, na których raperka czuje się jak ryba w wodzie. Bawi się swoim flow i stylem, przyspiesza by za chwilę drastycznie zwolnić. Wszystko wydaje się być niewymuszone i naturalne.

Drugi prozaiczny powód to.. fakt bycia kobietą. Aż głupio o tym pisać o tym jak wielu słuchaczy nadal nie liczy się z rosnącą pozycją raperek. Ba! Nadal uważają, że na scenie nie ma dla nich miejsca! Jeżeli jakimś cudem zaakceptują damski rap, to najlepiej żeby był wzorowany na męskim. Gonix trzyma się z daleka od stereotypowych wzorców. Nie chce wpasować się w ciasne gusta słuchaczy. Mam wrażenie, że nawet z nimi się nie liczy. Podobnie jak Nicki Minaj, o której mówiła: Ona wyciągnęła z każdego stereotypu raperki esencje i z tego wszystkiego potem ulepiła siebie. Jej wizerunek jest przesadą wcieloną. Jednak widocznie była potrzebna scenie, by ludzie mogli znów szukać prawdy, naturalności a nie Superwoman rodem z komiksu.

Gonix jawi się jako pewna siebie i swoich umiejętności dziewczyna. W najbardziej dyskotekowym z numerów Ego Trippin (rozpoczynającym się tak samo jak AKM Rytmusa) rapuje: Niech Cię nie zmyli ta buźka. Mam do tego dryg, mam do tego serduszko. […] Poza tym niską tolerancję na ściemy hipokryzję waszą biznes, chore wizje typków co mają tyle do powiedzenia na mój temat, a gubią się przy 90BPM. Szczena na parkiet, dzi dzi dzi dziw się! Wszystkie oczy na moją krzywą kitkę.

Często posługuje się także ironią opisując zabawne sytuacje, jak te, którymi raczy nas w 16 plus VAT. Na płycie znajdziecie także wolniejsze numery, wkradł się nawet jeden lovesong (Trzy). Nie rzutuje to jednak na odbiór płyty, która jest spójna i bardzo energiczna.

Niech nie zmyli was okładka. To nie jest cukierkowy rap. To ostra, wręcz wybuchowa mieszanka ironii, pewności siebie i dużych umiejętności. Polecam.