Warto odnotować dzisiejszy wywiad z Łoną, który ukazał się w dodatku do Gazety Wyborczej.Nie musicie oczywiście kupować gazety, tekst dostępny jest online: Łona – raper wykształciuszny. Wywiad jest dobrym uzupełnieniem poglądów prezentowanych przez artystę. W tekście pada min. ciekawe pytanie odnośnie niechęci do ruchów narodowych,. Raper mówi skąd wziął się w nim sprzeciw do nich:

Rapujesz też o polskim antysemityzmie. W ”Nie słuchać przed 2050” prorokujesz: ”Kiedy dobrzy Polacy, okazując dobrą wolę/ spalą Olgę Lipińską na stosie (albo w stodole!)”. W ”Miej wątpliwość”: ”On ma modny krawat, pasuje jak ulał, problem w tym, że pod krawatem jest brunatna koszula”. Masz poczucie misji?
Jestem podejrzliwy wobec wszystkich sytuacji, w których pojawia się odcień narodowy, kiedy patrzy się na kogoś przez pryzmat etniczny. Alergicznie reaguję na szowinizm i wybucha to we mnie co jakiś czas. Może to przez dziadka.
Przez dziadka?
Drugiego męża babci, który przed wojną był związany z obozem narodowym. Został endekiem za młodu, po wojnie mu nie przeszło, w domu trzymał biuletyny Bolesława Tejkowskiego, zwanego guru polskich skinów. Jako szczeniak zakradałem się do jego pokoju i czytałem te pisma, z wielkim zaciekawieniem wchodziłem w świat antysemityzmu i szalonych spisków. Było to zresztą tak napisane, że nawet ten, powiedzmy, dziewięciolatek mógł się z łatwością zorientować, że to stek bzdur. Tak czy inaczej, dzięki dziadkowi antysemicie zostałem zajadłym filosemitą.
Potwierdza się też moja opinia o artyście, że jest on jednym z najbardziej rozsądnych i zdrowo patrzących na rzeczywistość raperów. Nie ma u niego miejsca na zero-jedynkowe postrzeganie rzeczywistości:
Przyznałeś się kiedyś, że twoim autorytetem jest Adam Michnik. Oberwałeś od fanów w internecie. Nadal tak uważasz?
Nadal. Podziwiam go za życiorys i odwagę. Dziwi mnie, że tak dobrze mówi o Kiszczaku, ale ma do tego prawo. Autorytetem nie musi być ktoś, kogo bezmyślnie uwielbiamy i bezkrytycznie się z nim zgadzamy. Nie chodzi też o to, by nieustannie podchodzić do takiej postaci z nabożeństwem. Nie można na przykład wszystkiego, co mówi Władysław Bartoszewski, przyjmować bez namysłu. To wspaniały człowiek, którego zawsze warto słuchać, ale nawet jemu czasem puszczają nerwy.
To naprawdę odwaga powiedzieć dziś, że czyimś „autorytetem” jest Adam Michnik (przy tak szerzącej się niechęci do GW), a jeszcze trudniejszym jest to, żeby nie dać się zaszufladkować. Łonie się to udało.
Kolejny dobra rozmowa, po ostatniej opublikowanej w grudniowym Przekroju ( patrz. Pieśniarz pokolenia franka szwajcarskiego).