1992

Pochodzący z San Francisco raper Paris nagrywa utwór „Bush Killa„, który jest symulacją zabójstwa ówczesnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Georgea Busha. Jest ono opisane na tyle szczegółowo, że pada nawet dokładny opis miejsca, z którego padnie strzał: „Sprawdzam wszystko naokoło i wybieram dach, z którego mam dobry widok. Wszystko czego chcę to rozwalone głowy”. Raper w tekście odpiera także naciski wielu białych liderów politycznych, którzy w gorącym roku 1992 (ze względu na strajki w Los Angeles) apelowali do czarnej społeczności o niestosowanie przemocy: „Nie mów mi, żebym nie brał swojej broni. Tylko wtedy, kiedy jestem agresywny diabeł mnie słyszy. Rat-tat-tat prosto w Twoją diabelską twarz”.

Paris odnosi się także bezpośrednio do prezydenta Busha: „Mam nadzieję, że pomyśli o tym co nam zrobił kiedy będzie zdychał”.  W oczach rapera prezydent jest narzędziem w rękach diabła, a on sam jest jedyną nadzieją na pokonanie bestii. Artysta uważa, że George Bush nie respektował podstawowych zasad równości wobec Afroamerykanów: „Twój program nie jest fair. Kogo chcesz winić za nienawiść, skoro sam ją stworzyłeś?”. Podobnie jak utwór równie kontrowersyjna jest okładka singla, która przedstawia rapera czyhającego za drzewem z karabinem, na przechodzącego nieopodal prezydenta. Skandal wywołany tym nagraniem doprowadził między innymi do zerwania współpracy z raperem przez wydawniczego guru Time Warner.

2017

Snoop Dogg (postać, której przedstawiać nie trzeba) idzie o krok dalej. W teledysku do „BADBADNOTGOOD – Lavender (Nightfall Remix)” wyciąga broń i strzela do odgrywającego rolę prezydenta USA aktora.

Problem w tym, że to nie są lata dziewięćdziesiąte i Snoop Dogg nie musi w tak drastyczny sposób walczyć o prawa czarnoskórych (jak robili to zrzeszeni w Czarnych Panterach raperzy). Co więcej, jak wielokrotnie wspominałem uważam, że Afroamerykanie poprzez działalność organizacji jak np. Black Lives Matter doskonale opanowali manipulowanie opinią publiczną poprzez ciągłe stawianie się w roli ofiar.

Zupełnie nie kupuję tłumaczeń, które podają Ice-T i Treach z Naughty By Nature, że zobrazowanie zabójstwa jest wyłącznie artystyczną wizją, która nie ma nic wspólnego z faktycznym grożeniem prezydentowi. Skoro Bow Wow otwarcie pisze do prezydenta, że zostanie alfonsem jego żony, a ta będzie musiała pracować dla niego i jego wuja Snoopa to co może urodzić się w głowie osoby, która nie zrozumie owej „artystycznej wizji”?

Jak łatwo się domyślić, Trump nie pozostał bierny wobec Snoop Dogga i odpowiedział mu na Twitterze. Napisał dokładnie to samo co ja pomyślałem po obejrzeniu teledysku – jakie by się podniosło larum, gdyby Snoop Dogg celował i wystrzelił z pistoletu do prezydenta Obamy? Może nie trafiłby do więzienia jak sugeruje prezydent USA, ale z pewnością raper zostałby „przeciągnięty” we wszystkich mediach głównego nurtu.

W punkt trafił również senator Marco Rubio (latynoska nadzieja Republikanów i fan hip-hopu, którego ulubionym utworem jest „Straight Outta Compton”): „Snoop nie powinien był tego robić. Mieliśmy wcześniej zamordowanych prezydentów w tym kraju, więc jest to sprawa, z którą powinniśmy być bardzo ostrożni. Jeśli zobaczy to niewłaściwa osoba i wpadnie na zły pomysł możemy mieć prawdziwy problem. Nie wiem o czym myślał Snoop, ale powinien był pomyśleć trochę więcej”.

Raper z Long Beach , który tak bardzo ubolewał w kampanii nad tym jak kandydat Republikanów dzieli obywateli, robi dziś dokładnie to samo. Wystarczy spojrzeć na agresywną wypowiedź T.I., która pojawiła się po tym gdy Trump odpowiedział raperowi:

Na zakończenie wzruszający obrazek z antyprzemocowej kampanii #ImUnloading , której Snoop Dogg dwa lata temu był jedną z twarzy.

„Rozbrajam się dla bliskich, których straciłem”