Pierwsze informacje o tej płycie pojawiły się już na początku roku, kiedy Zeus w wywiadzie ze mną powiedział: przez ostatni rok dużo się w moim życiu działo. O tym, w dużej mierze będzie kolejny album. Nagromadziło się we mnie mnóstwo emocji, które muszę z siebie wyrzucić.  To będzie mocna, energiczna muzyka. Taki mam pomysł na ten album. Dwa miesiące temu pojawiła się informacja, że łódzki raper dołączył do Step Records. Wszelkiej maści znawcy obrzucili go wtedy ze wszystkich stron krytyką mówiąc, że to zły krok i skończy na feacie z Chadą. Kamil prędko jednak zamknął usta wszystkim ludziom małej wiary kiedy opublikował pierwszy singiel. Na Znasz mnie w końcu zobaczyłem Zeusa tętniącego energią tak samo jak na koncertach. Kawałek jest dobrą zapowiedzią tego co usłyszycie na płycie. Energia jaką emanuje jest zdecydowanie większa niż 4 tony chemikaliów, którymi planował zawojować 11 listopada Brunon K.

Zeus przewidział głosy krytyki i odniósł się do kwestii zmiany labelu w kilku wersach. Śnieg i lód traktuje o obecnej sytuacji rapgry. Raper z ogromną pewnością siebie i swojej twórczości ostro krytykuje wiele spraw. Ma do tego pełne prawo, bo stoi za nim solidny materiał.

Z nieba nie lecą nam pieniądze jak u Cash Money, jeśli masz plany na zarobek możesz skończyć ze łzami.  Co moment pojawiają się nieznani, nowi, gotowi odgryźć Ci ramię razem z tym co zarobiszWydawca Ci nie zrobi dziś na gruby sos szwindlu, za parę groszy chętnie Cię spuści w kiblu

Minęły czasy koleżeństwa i szczerych słów, zamiast zajawki jest w sercach śnieg i lód. Idziesz po hajsy przez deptak ze ściętych głów, a dawne ideały robią puff!

Wracają dziś dinozaury co przez dekadę nie nagrały nic i skamieniały syf pchają na ladęWypierdalaj z tym szajsem stąd i skończ się wozić z legalem jak do dziś nie znalazłeś flowMiałeś CDKę, byle przygłup miał album. Dziś Twój najlepszy wersj by skończył w kiblu undergrounduWiele dzieciaków dziś Cię miażdży stylem, bo jesteś słaby wzbudzasz tylko tani sentymentWydałeś klasyk? Jeśli mam być szczery klasykiem się nie staje chłam przez datę premieryPieprzyć ten bajzel, chcesz być w tej bajce? Z Tobą nie zamierzam dzielić się hajsem.

Łodzianin jeszcze raz porusza ten temat w kawałku, którym przez długi czas będę rozpoczynał dzień. Muzyka Miłość Przyjaźń to petarda jeszcze większa niż Znasz mnie. Po koncertowym tournee połowa słuchaczy będzie chodzić w zakwasach. Adrenalina podana dousznie.

Mówią mi żebym zmienił podejście. Skurwiele z precyzją chirurga. Przeliczają Ci swoje wersy i wenę na cenę. […] Ja pieprzę to nie założy mi knebla na gębę label. Robią ze mnie durnia. Wiecie to, jakie to ma znaczenie, jaka mi to wyda wytwórnia?

Zeus z rozmachem toruje sobie na płycie drogę na szczyt. Bije od niego dojrzałością (często odnosi się do swojego życia i wydarzeń, które odcisnęły na nim największe piętno). Na pewno doskonale znacie już Hipotermię, w której pokazuje się także jako naprawdę niezły aktor. Zeus odkrywa się przed nami mówiąc o swoich słabościach jednak z łatwością przeradza je w siłę. Mówi wprost, że chyba miał depresję lecz jestem pewien, że dziś na pewno nic już go nie ciągnie jak kiedyś W dół.

Ta dojrzałość przejawia się także w tekstach utworów, które traktują o najważniejszym z uczuć. Raper poświęca im drugą część płyty. Kobiety swoich mężczyzn to brudny obraz tego, co robi ze związkiem nasze męskie ego, chore ambicje i źle podejmowane decyzje. Wniosek nasuwa się jeden.. Bądźmy częściej mężczyznami swoich kobiet. Daje do myślenia..

Czasem wiara czyni cuda, lecz rzadko wtedy kiedy sprawa się dzieje z winy fiuta. Męska natura to jest ciężka rzecz. Duma plus wóda równa się prawie pewna śmierć. Kobiety swoich mężczyzn mają czasem ciężki los. Faceci […] chleją, zdradzają nie wracają na noc. Ciężko jest zmienić w nich coś.

Na szczęście ratuje nas (facetów) Obcy sufit, bo pokazuje drugą, lepszą stronę medalu.

Płyta jest emocjonalną bombą nie tylko przez teksty. Kamil po raz kolejny udowodnił, że zalicza się także do grona najlepszych producentów w kraju. Tą płytę czuć w kościach, przeszywa na wskroś. Lekcja patriotyzmu jest brudna jak klimat łódzkich osiedli, które znamy z Tak to się żyje tu. Zeus wraca do nich po raz kolejny, teraz chce opowiedzieć nam jednak o innych sprawach. Rozpoczyna świetnym follow upem do Good Kid M.A.A.D City, a chwilę później strzela wersami o wiarygodności i swoim sentymencie do korzeni. Przede wszystkim jednak, wie, że to jego tura i jest lepszy niż 3/4 sceny. Żaden stary wyga wydający co roku taką samą płytę nie zmieni tego nawet najpodlejszymi zagrywkami.

Dobry ziom w pojebanym mieście, możesz mi mówić Kendrick. Moje flow nie jest lekkie i miękkie jak większość łódzkich osiedli, lecz rap nie zrobił mnie bardziej gangsterskim niż byłem przed płytą, bo ja pamiętam jak żyją moi koledzy, wiem, że mnie słyszą. 

Na płycie znalazły się także dwa kawałki traktujące o kwestiach społeczno-politycznych. Mr Underground  oraz Strumień pokazują że w podejściu do rzeczywistości nie  zawsze warto płynąć z nurtem, lepiej jest kontestować, bo to pobudza myślenie.

Zeus potrafi stanąć ponad tym wszystkim i nie daje łapać się w jakiekolwiek ramki. Najlepszym podsumowaniem jego stanowiska i poglądów jest kończący płytę track Gwiazdy, w którym unosi się ponad to wszystko.

Zeus nie żyje. Umarł ten, który nie miał pozycji na która zasługiwał.  Odrodził się jako król sceny, który jednym zręcznym ruchem odciął głowy wszystkim, którzy niesprawiedliwie ją sobie zawłaszczyli. Bisz Wilkiem Chodnikowym podniósł w tym roku poprzeczkę bardzo wysoko. Zeus ją przeskoczył i ustanowił nowy rekord. Bezapelacyjnie płyta roku.