Jednym prostym trikiem zawstydził działaczy Black Lives Matter
Kto? Lil Wayne.
Jak? Powiedział, że nigdy nie spotkał się z rasizmem.
UN-FUCKIN-BELIEVABLE – mniej więcej to widziałem w oczach Skipa Baylessa po tym gdy Lil Wayne odpowiedział „No Sir” na pytanie o to czy kiedykolwiek spotkał się obraźliwym zachowaniem ze względu na swój kolor skóry.
W tym momencie do rozmowy włączył się ciut zbulwersowany tym faktem Shannon Sharpe (były zawodnik NFL, który większość swojej kariery spędził w Denver Broncos) i przypomniał o tym co spotkało czarnych zamieszkujących Nowy Orlean po tym jak nawiedziła go niszczycielska „Katrina”. Wspomniał również o zabójstwie Altona Sterlinga.
Wayne odpowiedział dyplomatycznie mówiąc o potrzebie braterstwa i wspólnoty wśród wszystkich (bez względu na kolor skóry).
Najlepszą puentą rozmowy jest jego odpowiedź na kolejne pytanie Baylessa o to o czym według niego świadczy fakt, że podczas jego koncertu na przedmieściach Nowego Jorku tłum w większości był biały.
Według rapera jest to doskonały przykład na to, że rasizm nie istnieje
Polecam całą rozmowę.
8 comments
Czasem mam wrażenie ze to czarnoskórzy mimo tego ze czesto padali ofiarami rasizmu to są większymi rasistami i sami nakręcają spirale
chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewali :) i słabe jest też to, że ciągle go cisneli, żeby w końcu powiedział coś co zapewne wpasowałoby się prezentowaną przez nich retorykę całej tej wydumanej poprawności
Tak jest ;)
Ten prowadzący czarnuch to chyba jakieś leki musiał wziąć na uspokojenie po programie xd
Politolog Na Rapie – Blog http://pro8l3m.pl/sklep/pro… bieresz :P?
[ZOBACZ MEMY]
Dokładnie, z Żydami jest to samo ;)
DZIAŁACZE GO NIENAWIDZĄ. ZOBACZ ZDJĘCIA