Kto? Lil Wayne.

Jak? Powiedział, że nigdy nie spotkał się z rasizmem.

UN-FUCKIN-BELIEVABLE – mniej więcej to widziałem w oczach Skipa Baylessa po tym gdy Lil Wayne odpowiedział  „No Sir” na pytanie o to czy kiedykolwiek spotkał się  obraźliwym zachowaniem ze względu na swój kolor skóry.

W tym momencie do rozmowy włączył się ciut zbulwersowany tym faktem Shannon Sharpe (były zawodnik NFL, który większość swojej kariery spędził w Denver Broncos) i przypomniał o tym co spotkało czarnych zamieszkujących Nowy Orlean po tym jak nawiedziła go niszczycielska „Katrina”. Wspomniał również o zabójstwie Altona Sterlinga.

Wayne odpowiedział dyplomatycznie mówiąc o potrzebie braterstwa i wspólnoty wśród wszystkich (bez względu na kolor skóry).

Najlepszą puentą rozmowy jest jego odpowiedź na kolejne pytanie Baylessa o to o czym według niego świadczy fakt, że podczas jego koncertu na przedmieściach Nowego Jorku tłum w większości był biały.

Według rapera jest to doskonały przykład na to, że rasizm nie istnieje

Polecam całą rozmowę.