Artystyczna dusza, husarska determinacja? Sztuki tutaj nie znalazłem, a zamiast determinacji jest wojownicze wymachiwanie szabelką. Mimo symbolicznej okładki, Bezczel nie dostał skrzydeł..

Płyta białostockiego rapera odbiła się szerokim echem jeszcze przed oficjalną premierą, kiedy to opublikowany został singiel Prawo ponad prawem. Agresywny bit i prosta treść spotkały się z dużym zainteresowaniem niewymagających słuchaczy, którym czarno-białe przedstawienie problemu skutecznie podniosło ciśnienie i bojowy nastrój.

Powtórzę, to co napisałem dwa miesiące temu na Facebooku. Uważam, że Bezczel poszedł po najmniejszej linii oporu. Renesans konserwatywnych wartości wśród młodych ludzi stał się, dla niektórych raperów sposobem na zdobycie popularności. Nie miałbym ku temu większych zarzutów, gdyby członek Fabuły w jakikolwiek sposób przyłożył się do treści. Nie zrobił tego, wolał zastosować propagandową retorykę, która jeszcze bardziej wzmaga antagonizmy i paranoję, która panuje w polskim społeczeństwie. Linia rosnących podziałów światopoglądowych tylko pozornie jest podziałem na lewicę i prawicę. Większość operujących tymi terminami nie ma o nich zielonego pojęcia. Najtrafniej całe zjawisko ujął Hukos, którego bardzo cenię za trzeźwą ocenę sytuacji i brak emocjonalnego podejścia do problemu: Jak wielu debili chce ze mnie na siłę zrobić lewaka? Już pomijam fakt, że teraz określenie lewak nie ma nic wspólnego z wyznawanymi poglądami, a jest po prostu wygodnym epitetem na każdego wroga.

Wracając do płyty, ubogi w treść singiel jest niestety zwiastunem tego co usłyszycie na krążku. Bezczel wyraził tytułową determinację w raczeniu nas co kawałek jeszcze gorszymi tekstami. Po całkiem dobrym i energicznym początku jakim jest utwór A.D.H.D. reszta to równia pochyła. Na płycie znajdują się dwa storytellingi. Pierwszy Zatrutych uczyć woń dotyka jednego z najbardziej oklepanych tematów.  Tekst śmiało mogę porównać do hymnu gimbusów, czyli Była chłodna, South Blunt System: Ona trochę niepewną miną słuchała uważnie, bo nie wiedziała czy jej kochanek mówi poważnie. Zbladła.. i zamilkli oboje na moment. 2o lat temu Stefan zostawił córkę i żonę. Drugi, Epizod również nie zachwyca warstwą tekstową: głębokie gardło, bo tak się utarło po dwóch minutach rozmowy gotowa odpierdalać tarło, z dupy lubi sobie zrobić smoczą jamę. Płyta jest bogata w tego rodzaju kwiatki. Uszy puchną również przy Wszystko czego potrzebuję: Osiem zero żywej wagi w rymach twoja siora moczyć swoje sromowe wargi zaczyna.

Na albumie słyszymy wielu gości, którzy reprezentują bardzo zróżnicowany poziom. Proforma, pomimo, że brzmi świetnie jest dla mnie bardzo niespójna. Raperzy używając powstańczej symboliki pragną swoimi rymami bronić rap gry. O co walczą? Ero wyraża sprzeciw wobec nowych newschoolowych trendów, które wiążą się często z ubiorem rodem ze świata mody (to nie tak, że mi brak kultury lub wiedzy nie mam, że częściej słucham Method Mana niż Beethovena, że nie doceniam tej nowej wiejskiej mody, jakoś mało to męskie jak facet chodzi w body). Zachodni mainstream krytykują także Ede (music maybach wita, tylko forma pro zamiast dolców w klipach) oraz gospodarz (nie zgarniamy m many, jak jebany klawisz z Miami). Pysk rzuca w powietrze pancze, które nie jednego ambitnego, ale słabo utalentowanego rapera powinny ustawić do pionu. Poszwixxx raczy nas ósemką łudząco podobną do wersów, które słyszymy na reszcie płyty. VNM i Sitek nie powinni się tutaj znaleźć. Nie tylko, ze względu na to, że sami są utożsamiani z nowymi nurtami w polskim rapie, ale dlatego, że po raz kolejny słyszę w ich wykonaniu takie same zwrotki (ich bohaterami są oczywiście oni sami..) Ma się to nijak do refrenu. Notabene może się okazać, że Sitek zaciska na swoim gardle coraz większą pętlę. Oczekiwania wobec jego solówki rosną z każdą zwrotką.

Na plus notuję kawałek z Paluchem. Oboje bardzo dobrze  wypadają bicie PSRa. Zupełnie inaczej jest w kawałku Anioły i demony, Bezczel niepotrzebnie sili się na stworzenie klimatu, w którym na co dzień obcują raperzy z Poznania. Ci (WSRH) zresztą również nie dają zwrotek najwyższych lotów. Kawałek z PTP i Sobotą jest asłuchalny. Nie bez przypadku nosi tytuł Rzeźnia.. Dla odmiany z Doprawdy? pamiętam tylko zwrotkę Ciry, który mimo wszystko trochę przesadził z szybkością.

Mam wrażenie, że pomysł na tą płytę zagubił się w trakcie jej tworzenia. Pomogła w tym na pewno nadmierna ilość gości (nawet jeżeli nie brałbym pod uwagę Proformy, to jest ich aż dziesięciu!) i producentów, przez których warstwa muzyczna jest zbyt mocno zróżnicowana (Poszwixxx, Bob Air, Chmurok, PSR, Kaszpir, Zelo, Welon, Młody GRO). Gdyby całość była utrzymana w klimacie A.D.H.D. czy Wszystko czego potrzebuję wyglądałoby to znacznie lepiej. Niestety dostajemy wszystko, od braggi po ckliwe lovesongi ubrane w okrutnie słabą warstwę tekstową. Jedna z najsłabszych płyt pierwszego kwartału 2013 roku.