Wicher & Jimmy Kiss – Werniks (2013)
W dobie kolejnego boomu na rap coraz trudniej jest przedrzeć się przez zalewającą nas miernotę i znaleźć wartościowe projekty. Mi się udało. Uważam, że Werniks Wichera wyprodukowany w całości przez Jimmy’ego Kissa jest projektem wartym Waszej uwagi.
Płyta to od początku do końca to dobrze zaplanowany koncept, którego motywem przewodnim jest sztuka wyrażona w malarstwie. Każdy z sześciu utworów nawiązuje do konkretnego obrazu i jest jego liryczną interpretacją wyrażoną na wiele sposobów.
Pierwszy, Impresja, wschód słońca uderza na,s tak jak wiosenne promienie słońca, dobrą energią. Wicher pozwala naładować akumulatory pozytywnym przekazem przyozdobionym w przemyślane hasthagi: Samotne wyspy w końcu się odetną #Mont Saint-Michel. Me ambicje wciąż fruną w niebo zamiast Ikara, bo chcę zamieszkać na szczycie świata #Pałac Potala.
Kolejny, Wieża Babel nawiązuje oczywiście do trudności w komunikacji. Wicher odnosi ją do opowieści o niezrozumieniu na rodzinnym gruncie (powstałą z różnicy pokoleniowej) i wszystkich jego następstwach. W utworze słyszymy historię traktującą o młodym Żydzie, którego konflikt z ojcem (wynikający z różnego stosunku do wiary i rodzinnej tradycji) doprowadził do ucieczki syna z kraju: Oddalał się od Boga, wciąż błądząc w umyśle. Kochał futbol, gdy strzelał była zawsze bramka. Miał grację w trampkach, młody Hatem Ben Arfa. Na uwagę zasługuje również klip, który podobnie jak cała płyta diametralnie różni się od tego co serwują nam wytwórnie idące jednym schematem promocyjnym. Zamiast kolejnego męczącego one shota dostajemy przyjemny filmowy mash-up.
Nie wiem dokładnie, czy młody Izraelczyk sugerował się Miękkimi zegarami Daliego, ale interpretacja Wichera sugeruje, że mógł to zrobić. Silna motywacja do osiągnięcia celu nie pozwoliła mu na to, by się one daleko oddaliły. Dodatkowo w drugiej szesnastce raper porusza problem przemijania.
Następny utwór to storytelling napisany na podstawie Krzyku, Muncha. Raper przedstawia w nim dramatyczną historię młodej artystki, która poprzez chowanie w sobie całego żalu popadła w depresję i popełniła samobójstwo. Jako radę Wicher poleca nam otwarte mówienie o swoich problemach i wyrzucanie bólu, który krępuje nasze wnętrzności. Swoje słowa kieruje także do osób, które mogą spotkać na swojej drodze cierpiącego: Jeśli brakuje Ci tchu – po prostu krzycz. Nawet gdy dostajesz od losu w pysk. Krzycz jak najgłośniej, ile masz sił w płucach. A gdy spotkasz taki krzyk, zechciej go wysłuchać.
Przedostatni utwór Guernica, to mój tekstowy faworyt. Oprócz autora słyszymy na nim także gościnnie TMK, Rovera oraz Robaka. Każdy z nich odnosi się do okrutności, które towarzyszą konfliktom zbrojnym. Wicher, podobnie jak Picasso oddaje hołd poległym podczas hiszpańskiej wojny domowej z lat trzydziestych ubiegłego wieku. Z kolei TMK cofa się do wydarzeń sprzed prawie tysiąca lat i roku 1109, kiedy to królowi Henrykowi V nie udało się zdobyć Głogowa. Rover w bardzo dobrej szesnastce opisuje próbę ucieczki z żydowskiego getta, a Robak wątpi w możliwość pokojowego rozwiązania sporu w Strefie Gazy.
Ostatni kawałek to niejako podsumowanie i portet Wichera wzorowany na Ogniu, Arcimboldo. Raper wspierany wokalnie przez Czili emanuje dużą pewnością siebie, bo wie, że stoi za nim bardzo dobry materiał: Jeśli rap to szachownica zawsze wybieram białe, nie chcę być już pionkiem, rapem zmieniam skalę. Detronizacja przyjdzie, przejąć chcę stery, wszystko wybuchnie gdy przesunę królów na C4.
Całość została bardzo dobrze skomponowana przez Jimmy’ego Kissa, który produkcję doprawił min. dialogami z filmów. Na minus trzeba zanotować przyspieszenia Wichera, podczas których często jest niezrozumiały. W ogólnym rozrachunku nie mają one jednak większego znaczenia. Werniks to bardzo dopracowana i przemyślana płyta, która powinna znacząco wpłynąć na pozycję biało-bielskiego rapera.
–KONKURS–
Spośród osób, które najciekawiej zinterpretują dzieło zielonogórzanina Marka Szpaka wybiorę dwie, które otrzymają fizyczne egzemplarze Werniksu. Wyniki w niedzielę (21.04.2013).
Źródło: http://www.zpap.zgora.pl/marek_szpak.html
17 comments
Czy każdy człowiek ma swoją własną przepaść?
Praca Marka Szpaka oddaje to, co każdy z nas zdaje się na co dzień ukrywać. Przedstawiony człowiek, skulony w pozycji embrionalnej stara się uciec przed kłopotami, kłębkami myśli, niepotrzebnymi nerwami. Chowa się, lecz nie zauważa, że sam stał się przesiąknięty tym wszystkim do granic możliwości.
Przypomina to wiersz „Przepaść Pana Cogito”, który pozostawia nam otwarte zakończenie. Dzieło można potraktować jako stopkę owego wiersza. Dalszą część przekazaną poprzez impresję panującą na rysunku. Złapanie chwili, jedynej i niepowtarzalnej, mimo to dotykającą każdego poklei.
Przepaść, do której wrzucamy swoje niepowodzenia, smutki, swoją bezradność w końcu nas przerośnie. Nie będzie już zbyt płytka „żeby pochłonęła głowę ręce i nogi”. Zaatakuje w najmniej spodziewanym momencie, jest to nieuniknione. Nie można temu sprostać, ani od tego uciec.
Kreska, którą prowadzi autor dzieła z bliska wydaje się delikatna, prowadzona starannie. Jednakże z innej perspektywy praca Marka Szpaka emanuje bólem. Szaro-brązowe linie na przesiąkniętym brutalnością czerwono czarnym tle zdają się być ostre, próbujące odrzucić innego człowieka od bohatera rysunku. Może to być znak tego, że sami powinniśmy radzić sobie z własnymi problemami, albo też możemy przyjmować pomoc jednakże dla drugiej osoby będzie to trudne. Będzie musiała przyzwyczaić się do kującego, denerwującego uczucia. I świadomości tego, że nie wszystkie problemy da się zniwelować.
Według mnie obraz przedstawia człowieka przerażonego światem, otaczająca go rzeczywistością. Chowa się w swoim hermetycznym świecie i swojej osobistej przestrzeni, która najwyraźniej jest piekłem, bólem, rozpaczą. Kolor czerwony nadaje ładunek emocjonalny, jaki niesie ze sobą dzieło. Widzę na nim strach, obawę, lęk i próbę ucieczki od tego co człowieka dotyka. Alienacja współczesnego człowieka.
Moim zdaniem, osoba przedstawiona na obrazie jest pochłonięta ciężką depresją, nie widząca sensu życia i nie ufająca nikomu, przez co ma taką pozycje skuloną.
Ręka na szyi może świadczyć o tym, że osoba mogła być bita przez kogoś.
Podsumowując, według mnie przedstawiona postać nie widzi sensu życia, zamykając się w sobie czyli czyniąc jeszcze gorzej.
Też chciałem coś napisać, ale jak przeczytałem wcześniejsze wpisy, to stwierdziłem, że wszystko zostało powiedziane.. :/ i nic lepszego raczej już nie napiszę :)
Dzieło Marka Szpaka jest swojego rodzaju hołdem w stronę twórczości Clive’a Barkera. Obraz przedstawia późnego Pinheada, wysłannika piekieł, który przerażony jest tym, że w miejscu na które zostaje zesłany, zastaje jeszcze większe piekło – świat żywych. To go przytłaczało. Przerażenie w nim narastało, aż w końcu wybuchło. Zniszczyło go to, co go niegdyś stworzyło. Tam gdzie kiedyś obdzierał ludzkie byty z dusz, zastał pustkowie. Został ubiegnięty przez gorszego wroga – CZŁOWIEKA. Chociaż… czy ludzi można teraz nazwać ludźmi? być może zwierzętami… być może bestiami… być może… reszta jest milczeniem… najlepiej się zaszyć i o tym nie myśleć. Tak jak teraz Pinhead.
Mi to przypomina moje młode czasu jak się najebałem u kolegi spirytusem i przechodząc przez żywopłot wyjebałem się na ryj zakrwawiony leżałem tak bez ruchu trzymając się za kark tak właśnie jak ten typeczek tutaj, w głowie miałem jakieś kolce powbijane chuj wie skąd, po tej imprezie zgubiłem majtki i byłem pijany 2 dni.
pozdrowienia
Marka Szparka xDD
Myślę, że kluczem do interpretacji tej pracy jest pozycja w jakiej znajduje się postać.
Pozycja embrionalna. Z czym nam się kojarzy? Po pierwsze z poczuciem bezpieczeństwa, ze spokojem dziecka, znajdującego się w łonie matki. Z drugiej strony to oznaka strachu, bólu czy poczucia zagrożenia u osoby dorosłej.
Według mnie, obraz Marka Szpaka zawiera w sobie oba skojarzenia związane z tą pozycją, mimo że są one zupełnie skrajne. Człowiek skulony w ten sposób, pragnie
spokoju, uwolnienia myśli od wszystkich problemów dnia codziennego, chce poczuć się znowu wolny i beztroski niczym dziecko w łonie matki. Natomiast same kolory, których użył autor sygnalizują nam, jak wielkie i porażające emocje tłumi w sobie postać. Możemy dostrzec wszystkie obawy i lęki.
Sądzę, że każdy z nas może się utożsamić z bohaterem obrazu z cyklu „3 drogi”. Linie, które okalają postać są niczym igły, wbijające się w ciało człowieka. Mogą one symbolizować tysiące problemów, tych mniejszych i większych, z którymi wciąż przychodzi nam walczyć.
Ponad 60 % osób zasypia w pozycji embrionalnej. Czy dzieje się tak tylko dlatego, że to wygodna poza? A może każdy pod koniec męczącego dnia, zupełnie nieświadomie, dąży do odzyskania w ten sposób upragnionego spokoju? Myślę, że każdy musi odpowiedzieć na to pytanie sam.
tak mało o produkcji? Moim zdaniem kolejny minus za przesłyszane sample. Męczą po raz kolejny…
Interpretacje gdzie przesyłać?
W komentarzach na blogu.
Dlaczego nie propsujesz akcji Jędrka P. odnośnie konkursu w pb?
To portret mojego szefa, który tak wygląda w poniedziałkowy poranek :))))
Konkurs wygrywaj 니고 (ejjniko) oraz Wojciech Skrzydlewski. :-)
Moim zdaniem jest to człowiek, który jest pogrążony w samotności, chce uciec od świata rzeczywistego-szarego. On sam, jeden jedyny, zna swoją wartość i wie jak ją wykorzystać.. lecz nie ma nikogo obok. Ludzie wbijają mu 'gwoździe’ w ciało przez niezrozumienie jego prawdziwych i szczerych uczuć, dlatego zamyka się na świat. Pozostaje sam, sam dla siebie. Zostaje skulony jak kulka, jak małe bezbronne dziecko, które z niczym nie może sobie poradzić..
TYLE WYGRAĆ! <3
Jestem pod wielkim wrażeniem tej płyty. Szkoda, że mają niewspółmierny fejm do umiejętności #SBS. Jedynym minusem są chyba przyspieszenia Wichera, nad którymi musi popracować.