kadr-z-klipu-nie-trzeba-tv-5221bb82cd6b1

Lubię, a nawet czasem potrzebuję odpocząć od rapu. W zależności od nastroju wertuję wtedy Spotify lub półkę z płytami. Tym razem trafiło na Bob One’a i jego najnowszą płytę Twój ruch, która o dziwo nie sprawiła, że całkowicie odpocząłem od rapu.

To, że w jego twórczości zaszła duża zmiana słychać od pierwszych sekund. Inspiracje rapem czuć zarówno w warstwie producenckiej jak i flow artysty. Energiczne wypluwanie słów do bitu świetnie komponuje się ze śpiewem. Mamy do czynienia z muzykiem, który nie potrzebuje chórków. Sam robi za całą orkiestrę. Oczywiście na płycie są także typowo dancehallowe numery, które mogą rozkręcić Twoją imprezę. Jak jest, Przestań, Polskie Zoo, Słychać nas wywołują dziwny paraliż karku, który powoduje jego niekontrolowane bujanie w rytm bitu.

Bob nie unika tematów społeczno-politycznych. Oprócz wołania o legalizację, które jest  typowe dla artystów z pogranicza reggae-rap na płycie znajduje się utwór Nie trzeba, w którym muzyk optymistycznie wyraża nadzieję na nowy dzień. Taki, w którym państwo nie będzie zajmowało się głównie kontrolą obywateli, a skupi się na poprawianiu ich poziomu życia.

Szachy rozstawione. Dokonałem pierwszego przesunięcia. Czas na ruch Bob One’a. Zapraszam do przeczytania wywiadu z artystą:

Bob, trochę długo kazałeś czekać słuchaczom na kolejną płytę. Dlaczego trwało to aż pięć lat?

Najogólniej mówiąc miałem trochę problemów osobistych i zdrowotnych i kilka moich podejść do tej płyty skończyło się fiaskiem. W międzyczasie wyprodukowałem płytę Basa, współpracowałem z różnymi artystami no i nagraliśmy z Basem EP-kę „Wszystko na sprzedaż”, która pomogła mi wrócić do bardziej regularnego nagrywania.

Po premierze pierwszej płyty udzieliłeś wywiadu, w którym podzieliłeś się bardzo smutną obserwacją:  Mam u siebie w bloku na dole sklep „Społem” i wiesz, schodzę rano do tego sklepu, widzę miny pań ekspedientek, widzę miny ludzi, którzy wchodzą i wychodzą i cały czas nie mogę się otrząsnąć z wrażenia, że jesteśmy już tyle lat po przemianie ustrojowej, a szkody, które wyrządził poprzedni ustrój w mentalu ludzkim cały czas są niesamowicie żywe. Czy od tamtego czasu zauważyłeś jakąkolwiek poprawę? Czy ludzie, o których mówisz mają jakiekolwiek szansę na odnalezienie się z sukcesem w tak szybko zmieniającej się rzeczywistości?

Może w samym „Społem” to się nic nie zmieniło, ale akurat te sklepy powinny dostać dotację z Ministerstwa Kultury i zostać przekształcone w skanseny. Natomiast w „normalnym” świecie te przemiany cały czas następują w sposób naturalny, pokoleniowy. I tu, jak zwykle, kij ma dwa końce. Bo też często jest tak, że smutne postsowieckie twarze zostały zastąpione przez przyklejone korpo-uśmiechy i to też jakoś nie cieszy. Czasem, kiedy ktoś dzwoni do mnie z infolinii, to nie jestem do końca przekonany, że po drugiej stronie siedzi żywy człowiek z krwi i kości. Skrypty rozmów i sztuczna maniera sprawiają raczej wrażenie rozmowy z cyborgiem. I tak naprawdę z perspektywy klienta jedno „nie da się” zostaje zastąpione innym. Miałem kiedyś problem z Netią i kiedy kolejna uśmiechnięta pani mówiła, że to nie leży w jej kompetencji i przełączała mnie do uśmiechniętego pana, który powtarzał to samo i przełączał mnie dalej, a wszystko oczywiście z obowiązkowymi przerwami na muzyczkę, to poczułem się jak wrzucony w sam środek jakiegoś „mamy cię”, miałem wrażenie, że to nie dzieje się naprawdę albo, że mnie ktoś wkręca. Z drugiej strony można na szczęście zaobserwować coraz więcej przejawów normalności, przedsiębiorczości oraz spotkać coraz więcej ludzi z pasją, którzy realizują swoje cele i marzenia.

Jak dobry lekarz na płycie stawiasz wiele trafnych diagnoz. W utworze Nie trzeba punktujesz nadużycia władzy, kontrole nad obywatelami czy emigrację. Mam jednak wrażenie, że zapomniałeś wystawić recepty? Jaką drogą możemy zerwać z tym o czym mówisz? 

Przede wszystkim jestem zwolennikiem władzy administracyjnej. Wg mnie podstawowym zadaniem ludzi rządzących powinno być możliwie maksymalne usprawnienie systemu, w którym żyjemy i bezpośrednie nim zarządzanie, bez roztrząsania kwestii ideowych. Przemawia do mnie idea tzw. rządu eksperckiego, wizja polityka jako managera. Problem polega na tym, że w Polsce działacze partyjni skupiają się przede wszystkim na swoich racjach ideowych, a ich taktyką pozostawania u władzy jest podburzanie i skłócanie narodu. I ludzie niestety dają się na to łapać, a najbardziej przykre, ze dają się na to łapać młodzi ludzie, często opierający swoją wiedzę polityczną bądź to na mocno tendencyjnych „oficjalnych” mediach bądź też na szemranych stronach internetowych prowadzonych przez różnego rodzaju pojebów. Dzisiaj temperatura rozmów na tematy polityczne w Polsce naprawdę osiągnęła maksimum. Wystarczy zresztą zobaczyć co dzieje się od paru lat przy okazji 11 listopada. Niemalże nie do pomyślenia dzisiaj jest normalna dyskusja typu „mam taki pogląd i takie racje, ty masz inne, spróbujmy usiąść i je skonfrontować” wszystko przenosi się momentalnie na poziom argumentów ad personam, a wtedy to już za bardzo nie ma o czym rozmawiać. Jeśli chodzi o moją receptę to myślę, że jedyne co zostaje w takiej sytuacji, to głośne mówienie o tym, jak próbuje się nami manipulować, jak rozgrywki dwóch opcji politycznych mają wytworzyć w nas wrażenie, że tylko te dwie opcje istnieją. Jeśli to nie wystarczy, to chyba jedyną drogą wyjścia z tej sytuacji będzie niestety czas. Brutalnie mówiąc musi wymrzeć pewne pokolenie uwikłane w historie związane z Okrągłym Stołem, służbami specjalnymi etc. To są rowy nie do zasypania i dopiero kiedy ludzie, którzy dzisiaj są bardzo młodzi, zaczną dochodzić do wyższych szczebli władzy, może urodzić się jakaś debata nieobarczona całym tym bagażem historii, czego nam wszystkim życzę.

Mam wrażenie, że rosnące napięcie i podziały, o których mówisz stają się coraz większym problemem. Jak myślisz, czym to zaowocuje w przyszłości? Czy wpłynie to na kształt sceny politycznej podczas następnych wyborów?

Na pewno będą to „krwawe” wybory pełne „haków” i ciosów poniżej pasa. Co gorsza, myślę że partie będą próbowały jeszcze bardziej wciągnąć w tą kłótnię obywateli.

Wskazałeś także na konsekwencje jakie niesie za sobą polaryzacja sceny politycznej. Czy widzisz trzecią, alternatywną opcję, która mogłaby spełnić Twoje oczekiwania?

Staram się w wypowiedziach publicznych nie wskazywać żadnych konkretnych opcji politycznych, które popieram. Nie chciałbym, żeby ktoś, kto jest moi fanem się tym sugerował, tylko dlatego, że lubi moją muzykę.

Chcesz wygrać płytę Twój ruch? Wystarczy, że skomentujesz artykuł (pamiętać zostawić swój adres e-mail). W poniedziałek wybiorę zwycięzcę. Powodzenia!