Postanowiłem poczekać, aż opadnie kurz i na seans Jesteś Bogiem poszedłem dopiero wczoraj. Dawno nie widziałem takich kolejek przy wejściu.. Specjalnie mnie to nie dziwi, ponieważ ten film miał lepszą promocję niż każda inna polska premiera, która odbyła się w ostatnim czasie. Dodatkowo spotęgował to fakt, że jest to dopiero drugi kinowy film traktujący o polskiej kulturze hip-hopowej.

Według danych z 30 września film obejrzało już bagatela 622 tys widzów. Fanpage Jesteś Bogiem zgromadził 172 tysiące lajków (dla porównania strona Pokahontaz ma ich zaledwie 30 tysięcy). Kinematografia na allegro sprzedaje się w setkach egzemplarzy. Prawda, że imponujące?

Na premierowych pokazach pokazywały się gwiazdy polskiego showbiznesu. Rahim i Fokus byli i są zapraszani dosłownie wszędzie. Znakomitą reklamą była dla nich także wizyta w programie Wojewódzkiego.

To wszystko jednak jeszcze bardziej spolaryzowało podziały pomiędzy dwiema grupami słuchaczy, które toczą między sobą bój w internetowych dyskusjach. Pierwsza to  osoby negujące fenomen i talent Magika. Do drugiej zaliczam dużo młodszych, którzy wypowiadając się o Paktofonice, czy też jej zmarłym liderze używają wyniosłych słów. W tym wszystkim gdzieś pomiędzy i poza nimi są jeszcze Ci , którzy rapu słuchali i wybrali się do kina żeby przypomnieć sobie lata dziewięćdziesiąte i pierwszą zajawkę, oraz nowi widzowie nie związani z kulturą hip-hopową, dla których mógł być to film o transformacji ustrojowej, pokazujący im przy okazji szersze oblicze hip-hopu.

Bez wątpienia jest to najlepszy od wielu lat rok dla polskiego hip-hopu pod względem ilości wydanych płyt oraz pojawienia się na scenie licznych talentów. Film Jesteś Bogiem też ma w tym swój udział, jednak przyniesie także negatywne skutki. Media zorientowały się, że hip-hop jest intratnym przedsięwzięciem i możemy spodziewać się zwiększonego udziału naszych artystów w różnych, często dziwnych akcjach. Bez wątpienia wydarzy się to, co stało się po premierze Step Up. Z tą różnicą, że wtedy wszyscy tańczyli.. a dziś wszyscy będą rapować. Telewizyjne show już są podbijane przez różnych słabych raperów. Jeżeli to Was drażniło, to muszę Was zmartwić, bo to dopiero początek.. :-)

Wracając do sporu pomiędzy słuchaczami. Kto ma rację? Nie wiem. Czy obraz Leszka Dawida daje odpowiedź na to pytanie? Tak i nie. Po prostu pokazuje Magika w całej jego złożoności.

Wiadomo, że Magik nie był polskim 2Paciem. Film dobitnie pokazuje, że podczas dokonywania trudnych wyborów kierował się tylko i wyłącznie swoim dobrem. Nawet na rodzinie nie zależało mu tak, jak na zrealizowaniu swoich muzycznych planów. Opuszczał ją w momentach, kiedy był jej najbardziej potrzebny. To co działo się w jego głowie przytłaczało go do tego stopnia, że pogrążał się z każdą kolejną chwilą, nawet nie potrafiąc rozmawiać o tym z najbliższymi. Do tego nie wiemy na co Magik tracił pieniądze pożyczane od Gustawa. Możemy się tylko domyślać, że były to narkotyki (sugeruje to scena, w której oddaje swoją płytę jakiemuś dresowi).

Z drugiej strony był legendą za życia. Od szkolnych korytarzy po blokowiska, wszędzie było o nim głośno, krążyły różne opowieści, a on sam budził ogromny respekt. Nie da się ukryć, że cały oddawał się muzyce. Był perfekcjonistą i może fakt, że zrobił  płytę życia był początkiem jego końca. Może bał się, że nie podoła presji i nie zrobi już nic równie dobrego. Marzył o  szybkim sukcesie, a na swoją niekorzyść najpierw musiał szybko dorosnąć. Właśnie ten dramat pokazuje ten film. Nie ma w tym wszystkim Rahima i Fokusa. Dodatkowo zaserwowany na koniec patos w postaci licznych fotografii i zapisków pogłębia ten przekaz. Dla mnie to było jednak przesadą.

Ogromnym plusem filmu są odtwórcy głównych ról. Wysiłek, który włożyli w jak najlepsze oddanie trójki ze Śląska nie poszedł na marne. Jak na laików świetnie rapowali i podrabiali flow. Scena, w której Fokus nawija przed Rahimem chcąc mu się przedstawić, jest w moim mniemaniu jedną z najlepszych. Na pochwałę zasługują także scenarzyści i scenografowie. Doskonale odwzorowali tamten czas.

Na pewno warto zobaczyć ten film. Dla wieloletniego słuchacza rapu może wydać się on w kilku momentach płytki i trochę naciągany. To mu jednak nie umniejsza. Dla osoby, która miała kontakt z rapem lub ma go sporadycznie z pewnością będzie ciekawy. Może nawet skłoni do odszukania starych płyt. Film traktuje o tragicznym bohaterze, którego każdy wybór doprowadziłby do klęski. To także film o bolączkach początku transformacji ustrojowej oraz o tym, że rapowanie to jeden z najlepszych sposobów na pokazanie swojego buntu. I nie ma co się spierać o to, czy Magik był wielkim artystą. Szkoda czasu na takie konflikty. One działają tylko na niekorzyść polskiego hip-hopu. Nie wylewajcie pomyj na sezonowych fanów, którzy piszą pieśni pochwalne na cześć Magika. To przeminie, oni odejdą. Liczy się, że polski rap znowu pokazał swoją siłę. Świadczy o tym liczba sprzedanych biletów. A nam pozostaje czekać na informacje o kolejnym rekordzie.

PS. Kojarzycie scenę, w której Gustaw podaje Magikowi płytę mówiąc o tym, że kupił ją w Empiku? Zastanawiam się, czy był to product placement. Przecież wystarczyłoby, że powiedziałby, że kupił ją w sklepie muzycznym. Empik pojawił się w filmie jeszcze raz, kiedy Gustaw zaproponował Magikowi pracę w nim. Nie potrzeba nachalnego baneru, ani scen wśród empikowskich półek… wystarczy, że widz zanotuje gdzie można można kupić płytę i… pójdzie tam po soundtrack z filmu.